Friday, June 11, 2010

7th Grand International Wushu Festival 2010.

Aloha! :)
Jak Wam mija dzień ? Ja przez tą duchotę padam po pracy...
Wczoraj dostałam zdjęcia z Mistrzostw, które odbyły się w dniach 21-23 maj. Wracają piękne wspomnienia, jak je oglądam... :) Na zawodach brałam udział w 3 kategoriach: formie tradycyjnej, sportowej i z bronią (czyli moim kochanym wachlarzem) i zdobyłam kolejno medal złoty i dwa srebrne. Nie spodziewałam się tak dobrych miejsc na zawodach najwyższej rangi, bo to przecież Międzynarodowe... Jednak jestem zadowolona, bo wiem, że dałam z siebie wszystko! :) Nasze Nan Bei zdobyło łącznie 14 medali: 7 złotych, 4 srebrne i 3 brązowe. Daliśmy radę! Wspaniale ćwiczyli Czesi oraz Irańczycy. Z jedną, bardzo miłą Czeszką Martiną nawiązałyśmy kontakt porozumiewając się w języku angielskim. Przesympatyczna osóbka i ślicznie ćwiczyła :) Atmosfera była przyjemna i wesoła. Wszystko wspominam jak najlepiej, nawet ten stres... Zapoznaliśmy (w końcu!) mistrza Zhang Feng Jun`a, który wręczył Nam certyfikaty za uzyskany stopień. W drugi dzień zawodów odbył się wieczorem pokaz chińczyków z Uniwersytetu z Tianjin. Ci to pokazali klasę! Pokaz był niezapomniany! Wspaniałe widowisko. Nagrałam kawałek filmu, jednak nie oddaje on tego klimatu i wszystkiego, co tam się działo... Trzeba było tam być i to widzieć. Po pokazie do hotelu, z samego rana pobudka, wspólne śniadanie i bardzo dużo śmiechu :) A potem kolejny, trzeci a zarazem ostatni dzień Mistrzostw. I cały czas rozciąganie... Wieczorem odbyło się rozdanie medali i dyplomów. Po tym wszystkim Nan Bei (czyli My) się zebraliśmy, wsiedliśmy do samochodów żegnając się z innymi i pojechaliśmy w stronę domu... Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o restaurację. W domu byliśmy bardzo późno w nocy...
Po takich zawodach widzę i wiem, jak jeszcze wiele muszę się nauczyć, by osiągnąć zamierzony przez siebie cel i takie zawody mnie umacniają... Sprawiają, że staram się jeszcze bardziej. W końcu to moja miłość, no nie ? :) W każdym bądź razie jestem z siebie zadowolona. Jednak to nie medale i pierwsze miejsca są najważniejsze... Dla mnie ważniejsze było to, że spędziłam te dni w towarzystwie fantastycznych ludzi - naszej Wushu rodzinki i mogłam zaprezentować i robić to, co naprawdę Kocham...
A na koniec kilka zdjęć :)

Z mistrzem Zhang Feng Jun`em

Dan Bian (Yang 40)

Yang 40

Ciekawe pogawędki z Ryjkiem x)

Z chińskim smokiem

Yang 42

Yang 42

Zdjęcie rodzinne :)

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Nasza rodzinka Nan Bei :)

No comments:

Post a Comment

AddThis