Thursday, June 07, 2012

this same days...

Aloha. Jednak stwierdzam, że dzień bez owsianki jest dniem straconym, dlatego także postanowiłam moje śniadania pozostawić bez zmian. Tak ciężko było mi się rozstać z tą poranną przyjemnością na dwa dni, że nie mogę z niej zrezygnować ^^ Rano na stole zagościła owsianka z kaszą manną, jogurtem naturalnym, wiórkami kokosowymi i kokosowym muesli, suszonymi śliwkami i daktylami, bananem :)


my today's breakfast - oatmeal with semolina & plain yogurt & grated coconut & coconut muesli & dried plums & dactyls & banana...




A co u mnie ..? Szczerze, to nic. Wielkie NIC. Codziennie staram się wmówić sobie pewne rzeczy, ale bez skutku. Mój praktycznie każdy wieczór, każda noc kończy się tym samym... Przywykłam już do moich nagłych wybuchów złości, czy płaczu wynikających czasem z błahych rzeczy, czasem nawet bez powodu, a czasem z braku siły, aby nadal kontynuować egzystencję prowadzącą donikąd... Może w końcu to się zmieni, może w końcu znów, tak jak kiedyś poczuję powiew tego wiatru, który sprawił, że chciałam żyć i dążyć do celu. Może w końcu odnajdę zgubioną gdzieś wiarę w siebie i w poczucie własnej wartości...

Dobranoc.

No comments:

Post a Comment

AddThis