Powróciłam! Weekend mile spędzony u rodzinki w Oławie :) Lubię się z nimi wszystkimi widywać, a widujemy się dość rzadko, bo średnio wychodzi raz na jakieś 2 lata niestety... Ale było naprawdę fajnie, choć krótko. Komunia Martyny zaliczona. Szkoda, że się tak przejadłam, haha. Chodząc z Ryjkiem po mieście znalazłyśmy budkę z pysznymi lodami włoskimi, gdzie kolejka co chwilę była co raz to dłuższa... W drodze powrotnej zepsuł nam się samochód, haha. Nie, to nie było śmieszne. Pojechaliśmy specjalnie autostradą, żeby było szybciej, a wracaliśmy zamiast 5 godzin to prawie 8... W dodatku z prędkością światła, z rozładowującym się akumulatorem i wyłączającymi się po kolei wszystkimi elektrycznymi urządzeniami... Ponad 100 km od domu musiał po nas przyjeżdżać znajomy, bo już wszystko padło. Mimo to, mam zaciesz :) Poniżej kilka zdjęć z weekednu:
Poza tym, to jestem raczej w dobrym nastroju, ahh :)
No comments:
Post a Comment