Saturday, January 25, 2014

confusion

Aloha!! Czy nie mówiłam, że mój pobyt w domu się przedłuży ? Na razie jeszcze trochę tutaj zostanę... Do Rzeszowa może wrócę początkiem lutego, albo jakoś tak. Szczerze, to mi tam nie śpieszno, bo nawet nie bardzo mam do czego wracać. No, może poza paroma ludzikami, ale tylko z tego powodu nie będę tam teraz jechać. Poza tym każdy ma swoje życie i swój świat, tak więc popędzę, żeby się z kimś zobaczyć, jak ta osoba będzie miała na to wystarczająco dużo czasu :) 

Jestem trochę czyimś poirytowana zachowaniem. To już mnie nie smuci, nie martwi, jak na początku, tylko mocno denerwuje. Staram się jednak o tym nie myśleć. Ale jak do cholery można tak szybko zapomnieć o kimś ?! Nie wiem... W głowie mi się nie mieści, jak w ogóle można coś takiego robić. Naprawdę, nie żałuję niczego, co zrobiłam. Jednak żałuję tego, czego nie zrobiłam, bądź czego nie udało mi się zrobić... I to jest najgorsze. Mogłam być bardziej zdeterminowana i pewna siebie, a tymczasem co innego wtedy zawładnęło moimi myślami... Teraz znowu muszę czekać (i niestety nie jestem pewna, jak długo), żeby ponownie się tego podjąć. I tylko mam nadzieję, że kolejnej szansy nie zmarnuję.
Chronic overload. I'm a love fool.

Teraz się zabieram za jakieś sprzątanie, potem za ćwiczenia i obiad dla mamy. W między czasie pewnie będę czytać książkę, a wieczorem dokończę oglądać film.
Nie mogę się doczekać mojej nowej gitary, statywu i paru innych rzeczy związanych z muzyką!! Przydałoby mi się sprzedać najpierw moją starą gitarę, choć będzie mi jej trochę żal. Ale myślę, że brzmienie nowej gitary mi wszystko wynagrodzi!
Uciekam!! Bye bye!!


______________________________________________________________________________________________________________



翔くん、お誕生日おめでとう!!
君はもっともっと櫻井くん!





Tuesday, January 14, 2014

bittersweet

Witam ponownie po dwóch tygodniach. Nowy Rok spędziłam pod hasłem forever alone w domku w Rzeszowie. Mimo wszystko jestem zadowolona, że nigdzie nie imprezowałam. Na drugi dzień poszłam pobiegać :) Żałuję tylko, że ja siedziałam w swoim domu, a Iwona sama w swoim, nic o tym nie wiedząc... Tak, to przynajmniej siedziałybyśmy razem. Poszłam na chwilę na rynek popatrzyć na fajerwerki i odliczać do północy. Trafiłam przy okazji na koncert Hey i paru znajomych. Nagrałam filmik. Tak to się prezentowało:



Nowy Rok rozpoczął się dla mnie bez kaca i sportowo :) I mam nadzieję, że tak zostanie przez cały rok. Mam jeszcze w planach inne rzeczy, które już zaczęłam realizować i niedługo ujrzą światło dzienne. Szczerze, to nie mogę się doczekać!!

Co poza tym ? Przyjechałam do domu w sobotę na parę dni. Miałam zostać do jutra, ale podejrzewam, że mój pobyt tutaj się przedłuży... Przynajmniej tutaj zasypiam bez problemu i nie męczy mnie bezsenność. A w Rzeszowie ? Nie dość, że przez pół nocy kręcę się z boku na bok, to nawet nie ma z kim normalnie porozmawiać... Ryjka nie ma, jest na obozie zimowym. Tak więc zostanę sobie jeszcze tutaj...
W przyszłym miesiącu planuję jakiś samotny trip w góry. No, chyba, że Iwonka da się namówić :) Myślę, że bardzo dobrze mi może zrobić taki wypad... Tym bardziej, że kocham góry.

Ostatnio zrobiłam kilka zdjęć na rynku w Rzeszowie. Chciałam uwiecznić jeszcze świąteczne światełka.
Zostawiam was ze zdjęciami i uciekam ćwiczyć!









AddThis