Friday, March 30, 2012

Dawno nie pisałam. W sumie to nie bardzo było i jest o czym... Wciąż ta sama codzienność. Monotonia. Czasem, bardzo rzadko przełamuje ją wypad na zakupy, do miasta, czy choćby do dentysty (co czeka mnie niestety jutro). W niedzielę byłam z Donią w kinie. Akurat grali "Królewnę Śnieżkę". Film niczego sobie, nawet fajnie się go oglądało :) Co do samej atmosfery, czy jakby odczuć, mam sporo zastrzeżeń... Nie jestem pewna, dlaczego, ale nie wszystko było tak, jak powinno. Z tą myślą się już dawno pogodziłam, a prawdziwe uczucia i tak nie wygasną. Teraz cieszę się, że za tydzień są święta, bo przyjedzie Paweł i wreszcie się z nim zobaczę! Liczę na to, że pogoda będzie dopisywać... :)
Dzisiaj jogging w deszczu. Zaskoczył nas. Weeping in the rain... 雨はそう蛍のように...
Jutro na obiad przygotowuję japońskie kare raisu. Ktoś ma może ochotę ? Ehh, co by moja biedna rodzina beze mnie zrobiła..? Codziennie urozmaicam im obiady i wymyślam nowe rzeczy, żeby przynajmniej oni w ową monotonię nie popadli, nawet jeśli chodzi o jedzenie.
Ok. A teraz wypiję mleko, wsłucham się w Twój słodki głos, powiem oyasumi i pójdę spać...


自分の弱さを知るたびに、あなたのぬくもりを知りました。
この歌が響くようにと、届くようにと。。。

Tuesday, March 20, 2012

こんばんは。Czuję się już nieco śpiąca, dlatego chyba zaraz wyłączę laptopa i po prostu pójdę spać. Jestem dziś cudownie zmęczona joggingiem. Wydzielają się u mnie wówczas endorfiny szczęścia... :)
Rano chyba wybiorę się z mamą może na jakieś zakupy, hehe. Obecnie faszeruję się tabletkami, bo niestety, jak na złość przypomniał sobie o mnie ból zęba... Ogłupieję, jak tak dalej pójdzie. Miałam nadzieję, że coś obejrzę przed snem, ale szczerze nawet nie mam ochoty ;<
Mimo wszystko nie zapomniałam i nie ma dnia bym o tym nie myślała... Staram się po prostu patrzeć na wszystko z innej, pozytywnej strony. Wiem, że znowu muszę uzbroić się w cierpliwość i zwyczajnie poczekać...
Poniżej zdjęcie zrobione przez mojego J., które przedstawia piękne Tokyo Tower dnia 16 marca.
Oyasumi.

Saturday, March 17, 2012

Aloha. Leżę właśnie pod ciepłym kocykiem, w słuchawkach na uszach i z kubkiem gorącego mleka obok. Aktualnie czuję się trochę jakby... wypluta ? To chyba dobre określenie.
Wczorajszy wieczór spędziłam w towarzystwie Alla, długo spacerowałyśmy, odwiedziłyśmy nawet Ryjka w pracy, kupując u niej przy okazji latte :P W dodatku było piękne, gwieździste niebo, ciepło... Aż się nie chciało do domu wracać :) A wcześniej dzwonił do mnie Paweł. Jejkuuu, ale się za nim stęskniłam :) Ale on za mną też i dlatego zadzwonił, hehe. Prawie za nikim tak nie tęsknię, jak za nim. No, ale to jest Paweł i wiem, po prostu to wiem, że co by się nie działo, on zawsze będzie. Możemy nawet nie widzieć się, czy nie rozmawiać długi czas, a i tak się nic nie zmieni. Niedługo jednak się na szczęście zobaczymy, bo wraca na święta :)
Dzisiaj rodzinnie poszliśmy do restauracji na 2 piwa i 2 kawy, haha. Potem przyszli inni i już razem sobie urządzili "imprezkę", hehe. Świętowaliśmy imieniny taty :) Najlepsiejszego raz jeszcze!


Poza tym 16 marca Tokyo Tower zabłysnęło na kilka godzin pięknymi barwami... W takich chwilach jeszcze bardziej i mocniej żałuję, że los sobie ze mnie zadrwił i jestem tu, nie tam... I właśnie ten los pokrzyżował mi spełnienie jednego z marzeń (nie pisałam o nim), na które czekałam bardzo długi okres czasu, a kolejny raz to wydarzenie już nie będzie mieć miejsca... Wciąż jednak wierzę, nie - ja to wiem, że pewnego wiosennego dnia, gdy będzie zakwitać sakura, pójdziemy razem na spacer w tamto miejsce... もう一度歩いてく二人でこの道を。。。




深く息を吸い込んで、またを思う。。。

Friday, March 09, 2012

Obudziłam się dziś jak zawsze sporo przed budzikiem i z dziwnym, choć w sumie miłym uczuciem. Miałam znowu 3 sny, które w jakiś sposób się ze sobą łączyły... Najpierw mój J., potem O-chan, a na koniec Mt Fuji. Nie będę ich tutaj opisywać, zrobię to we wpisie widocznym tylko dla mnie. Powiem jedynie tyle, że jestem pewna mojego destiny i, że naprawdę chcę, do samego końca, razem... Nigdy nie puszczaj mojej dłoni. A to miłe uczucie, które czułam idąc u boku O-chana, czuję aż do teraz.

Zmieniając temat dzisiaj nie miałam na szczęście czasu na żadne troski, choć właśnie teraz go mam... Cały dzień zajęty. Sprzątanie, zakupy, obiad itp. Dobrze, że chociaż w ten sposób mogę czuć się potrzebna.
Wczorajszy wieczór spędziłam u Ryjka w pracy pijąc zrobioną przez nią latte... Całkiem dobra jej wyszła, ale następnym razem proszę gorącą! Restauracja była w sumie pusta. Smutna cisza czaiła się gdzieś za rogiem.
Myślałam, że może jednak się z kimś spotkam, pogadam i ta osoba nie będzie pod nawet lekkim wpływem alkoholu. W sumie z góry wiedziałam, że się nie zjawi, ale do ostatniej chwili się łudziłam. Staram się nie zwracać na pewne rzeczy uwagi, ale nie zawsze jest to takie proste. Wiem, że z czasem wróci to, co kiedyś, jednak na chwilę obecną czuję... Żal ? Nie wiem, jak to nazwać... Dobra. Nie chcę się za bardzo rozpisywać na ten temat. 
Zjadłam jogurt i jestem przejedzona. Pełna! Masakra, co bym nie zjadła, to mam już dosyć...
Ok. Kończę i zatracam się w muzyce.

Wednesday, March 07, 2012

Zgubiłam się. Ostatnie wydarzenia, chwile, dni wprowadziły mnie w jeszcze gorszy stan. Może pozornie sprawiam inne wrażenie, może nikt tego nie widzi, ale nie potrzebuję tego, bo w środku i tak cierpię. Nie mam ochoty się uczyć, jeść, nawet czytać. Wciąż w głowie mam te same myśli. I choć czas mija, biegnie do przodu, to one nie znikają. どうしよう ?Czasami słysząc Twój głos przenoszę się na chwilę w inne miejsce i zapominam... Jak długo jeszcze to wszystko wytrzymam ? Nie potrafię wziąć się w garść, znów brakuje mi odwagi, motywacji mimo, że znam swój cel. Przybiła mnie codzienność, szarość dnia, a ostateczny cios chyba zadałam sobie sama. Nie wiem, po jaką cholerę to piszę ?! Ile bym dała za to, by móc teraz się do Ciebie mocno przytulić i usłyszeć z Twoich ust 心配しないで。大丈夫だよ。Albo nawet nic nie musisz mówić... Wystarczy mi, że będziesz obok.

Thursday, March 01, 2012

To, na co czekałam od tak dawna, z nadzieją, że wreszcie mi się uda, z planami i wiedzą, co chcę tak naprawdę robić - nagle legło w gruzach. W jednej sekundzie wszystko rozsypało się na drobne kawałki, których nie potrafię pozbierać do reszty. Ktoś powie, że to nie koniec świata. Ale ja się czuję jakby właśnie nastąpił. Wiązałam i nadal wiążę z tym przyszłość i nie, nie wyobrażam sobie życia takiego, jak w tej chwili... Jestem przybita i ten ciężar mnie już zabija. Nie traktuję tego jako porażki. Być może tak właśnie miało być ? Być może muszę nadal poczekać ? Ale do jasnej cholery, czy nie czekam już wystarczająco długo ?! Chcę się zachłysnąć tamtym powietrzem, usłyszeć ten szum miasta, zobaczyć te wszystkie kolory... Chcę się znaleźć bliżej Ciebie. Nikt sobie nie wyobraża... Tego bólu, tej tęsknoty - nie do opisania. Staram się nie myśleć, wyciszyć umysł, ale za każdym razem, gdy spojrzę w niebo, chcę się przenieść na drugi koniec świata. Została mi znowu tylko wiara. Wiara w moje przeznaczenie i w to, że nas połączy. Mogę lśnić, bo chociaż Cię nie widzę, Ty nie znikniesz...
見えなくても、消えないように輝けるように stay with me。。。

AddThis