Monday, June 28, 2010

Cześć.
Dzisiejszy dzień zleciał mi bardzo szybko... Nawet nie wiem, kiedy. Wolne miałam i trzeba było pozałatwiać parę spraw. Wczoraj spotkałam się z moją Doń :) :* Oblałyśmy moje urodziny i studia dwoma piwkami z sokiem, powygłupiałyśmy się, porozmawiały, a teraz próbuję ją przekonać, żeby mi umiliła czas w środę, hihi. Wybieram się chyba wtedy do Warszawy... Muszę pozałatwiać parę ważnych spraw, od których wiele zależy, tak więc to nie może czekać. Dam radę i może nie zginę... ;)

Obecnie jestem po treningu :) Zwykle jest męczący, ale to dzięki niemu czuję, że żyję. Chyba nie mogłabym tak po prostu przestać... Nie, nie chyba - na pewno. To część mnie i mojego życia... Rezygnacja byłaby równoznaczna z umarciem kawałka mnie... Jednak na to się nie zapowiada i robię wszystko, by móc dalej trenować. Dzisiaj szlifowaliśmy ostatnio nauczoną formę z kijem, dość trudną, ale jak na razie idzie chyba dobrze :) Na koniec daliśmy mały pokaz dla grupy Tai Chi, hihi :) Teraz już jestem w domku i zaraz lecę spać...

Dziś w drodze do ortodonty spotkała mnie niestety bardzo przykra rzecz... Jadąc w samochodzie zauważyłam psa biegnącego poboczem - ktoś go po prostu wyrzucił... Ładny, duży, widać, że rasowy pies. Nie potrafił sobie poradzić, gdyż cały czas coś jeździło... W tym momencie coś mnie tknęło i wiedziałam, że jak będę wracać, to on już nie będzie żył. Żałuję, cholernie żałuję, że się nie zatrzymaliśmy przy nim... Ale nie jechałam sama, jednak gdyby to ode mnie zależało, to nie wahałabym się i od razu wzięła tego psa. Wracając, gdy widziałam go leżącego na poboczu, serce mi zamarło i do oczu napłynęły mi łzy... Wiedziałam, czułam, że tak to się właśnie skończy, a nic nie zrobiłam... Nie potrafię sobie tego darować. Tego, że nie pomogłam... A osoby, które wyrzucają psa na ulicę, na pewną śmierć i jeszcze doskonale o tym wiedzą, nie można nazwać mianem ludzi. Nie toleruję takiego zachowania... Najchętniej sama bym takich wyrzuciła na drogę pełną pojazdów, na pustkowiu, całkiem nieznanym terenie - niech cierpią i poczują to samo, co czują wyrzucane przez nich niewinne zwierzęta...

Tyle. Na koniec zdjęcie z moim Procusiem, który pewnie teraz smacznie śpi w moich kołderkach.
Bai bai!

Saturday, June 26, 2010

你好! :)

Cześć wszystkim!
Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor... :) Ale o tym później. Ostatnio miałam urodziny. Tak, 20-stka, stara dupa już jestem, hehe. Zauważyłam, że wystarczy usunąć z nk powiadomienia o urodzinach i widać, jak wiele osób o Tobie pamięta ;) No cóż, najważniejsze, że pamiętali o mnie Ci, na których mi zależy i na których zawsze mogę liczyć. Od taty dostałam wspaniałą książkę, którą polecam każdemu fanatykowi Azji, Dalekiego Wschodu :) Jest naprawdę niesamowita! Od Ryjecznej dostałam piękny rysunek przedstawiający mnie i pewnego Pana :) A najpiękniejszym prezentem w ten dzień był dla mnie i tak trening... Dziękuję za życzenia i wszystko :* Z Wami mogę iść na koniec świata! W drodze powrotnej z treningu śmialiśmy się i opychali cukierkami - mniam!

Wczoraj trening, dziś przez pół dnia także :) Cieszę się, bo było naprawdę super! Duuużo się oćwiczyliśmy i przynajmniej już umiemy całą formę z Shaolinu z kijem. Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia spędzonego z tymi ludźmi... :)
Teraz, po powrocie wypiłam sobie kawkę i posprzątałam w pokoju. Mam ochotę dalej trenować, ale za niedługo przyjedzie odwiedzić Nas Dominika, więc dziś już sobie może podaruję. Ale za to jutro trrrrrrenujemy!
Na koniec zdjęcia. Zai jian!

Rysunek od Ryjka

Książka

Sunday, June 20, 2010

嗨!

Dobry wszystkim!
Właśnie wróciłam z wyborów na prezydenta. Cóż, wiem, że zagłosowałam dobrze. Mimo, że mój głos niewiele zmieni, to i tak jestem zadowolona z tego, na kogo głosowałam. Wybaczcie, ale nie potrzebuję więcej Kaczyńskich... Poprzednia prezydentura nie wprowadziła w życie żadnych większych zmian na lepsze i tym razem też by tak było. Co do tego jestem pewna :) 

A teraz zmieniając ładnie temat wystawiłam na allegro parę zbędnych rzeczy, których nie mam zamiaru użytkować, więc możecie licytować TUTAJ. Potrzebuję trochę pieniędzy, a moja skromna wypłata nie może mi niestety zapewnić przyszłości...
Zapraszam także na te stronki: infonowadeba.pl, nowadeba.pl i tarnobrzeg.info! Są tam artykuły na temat naszego Nan Bei i ostatnioch Mistrzostw :)

Wiecie jak to źle jest cholernie tęsknić za czymś, czego nigdy się nie miało, a jest na wyciągnięcie dłoni ..?

Bai bai!

Thursday, June 17, 2010

晚上好!

Wǎn​shàng ​hǎo​!
Co tam u Was ? Ja mam się obecnie bardzo dobrze.
W niedzielę 12 ludków z Rzeszowa i Nowej Dęby - Nan Bei, czyli My pojechaliśmy na seminarium z mistrzem Zhang Feng Jun do Warszawy. Droga minęła nam jak zawsze bardzo sympatycznie, bo we wspaniałym towarzystwie. Podczas seminarium mistrz nauczył nas formy z Shaolinu (niestety tylko I część) i Jego formy Yang 41. Na koniec poprawialiśmy różne postawy i słuchaliśmy cennych rad :) Nawet nie wiem, kiedy minęły te godziny... W drodze powrotnej zawitaliśmy do chińskiej knajpki. Było pysznie! Wyszliśmy stamtąd najedzeni, a nawet i przejedzeni! Potem w ciekawej restauracji dobra, wspólna kawka i w końcu trzeba było się zbierać do domu. Teraz przechowuję w pamięci kolejne piękne wspomnienia, tą atmosferę i wszystko z tego dnia... :) Szkoda tylko, że brakowało nam kilu osób :( Ale ponownie udowodniliśmy, że zawsze dajemy radę!

Poniedziałkowy trening był bardzo intensywny, ale nie dałam się zmęczeniu i nie oszczędzałam się ani trochę. Miło :) Cieszę się, że uda nam się nauczyć całej formy z kijem. A za tydzień mamy spotkanko, łi :)
Poza tym, to właśnie od poniedziałku jestem jeszcze bardziej szczęśliwym człowiekiem i uśmiech mi z twarzy nie schodzi. Nikt, ani nic mnie nie wyprowadzi z równowagi :) Teraz muszę pozałatwiać parę najistotniejszych rzeczy i sayounara - przeprowadzka :D

To tyle. Na razie nie mam jeszcze zdjęć z seminarium.
Bai bai!

Friday, June 11, 2010

7th Grand International Wushu Festival 2010.

Aloha! :)
Jak Wam mija dzień ? Ja przez tą duchotę padam po pracy...
Wczoraj dostałam zdjęcia z Mistrzostw, które odbyły się w dniach 21-23 maj. Wracają piękne wspomnienia, jak je oglądam... :) Na zawodach brałam udział w 3 kategoriach: formie tradycyjnej, sportowej i z bronią (czyli moim kochanym wachlarzem) i zdobyłam kolejno medal złoty i dwa srebrne. Nie spodziewałam się tak dobrych miejsc na zawodach najwyższej rangi, bo to przecież Międzynarodowe... Jednak jestem zadowolona, bo wiem, że dałam z siebie wszystko! :) Nasze Nan Bei zdobyło łącznie 14 medali: 7 złotych, 4 srebrne i 3 brązowe. Daliśmy radę! Wspaniale ćwiczyli Czesi oraz Irańczycy. Z jedną, bardzo miłą Czeszką Martiną nawiązałyśmy kontakt porozumiewając się w języku angielskim. Przesympatyczna osóbka i ślicznie ćwiczyła :) Atmosfera była przyjemna i wesoła. Wszystko wspominam jak najlepiej, nawet ten stres... Zapoznaliśmy (w końcu!) mistrza Zhang Feng Jun`a, który wręczył Nam certyfikaty za uzyskany stopień. W drugi dzień zawodów odbył się wieczorem pokaz chińczyków z Uniwersytetu z Tianjin. Ci to pokazali klasę! Pokaz był niezapomniany! Wspaniałe widowisko. Nagrałam kawałek filmu, jednak nie oddaje on tego klimatu i wszystkiego, co tam się działo... Trzeba było tam być i to widzieć. Po pokazie do hotelu, z samego rana pobudka, wspólne śniadanie i bardzo dużo śmiechu :) A potem kolejny, trzeci a zarazem ostatni dzień Mistrzostw. I cały czas rozciąganie... Wieczorem odbyło się rozdanie medali i dyplomów. Po tym wszystkim Nan Bei (czyli My) się zebraliśmy, wsiedliśmy do samochodów żegnając się z innymi i pojechaliśmy w stronę domu... Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o restaurację. W domu byliśmy bardzo późno w nocy...
Po takich zawodach widzę i wiem, jak jeszcze wiele muszę się nauczyć, by osiągnąć zamierzony przez siebie cel i takie zawody mnie umacniają... Sprawiają, że staram się jeszcze bardziej. W końcu to moja miłość, no nie ? :) W każdym bądź razie jestem z siebie zadowolona. Jednak to nie medale i pierwsze miejsca są najważniejsze... Dla mnie ważniejsze było to, że spędziłam te dni w towarzystwie fantastycznych ludzi - naszej Wushu rodzinki i mogłam zaprezentować i robić to, co naprawdę Kocham...
A na koniec kilka zdjęć :)

Z mistrzem Zhang Feng Jun`em

Dan Bian (Yang 40)

Yang 40

Ciekawe pogawędki z Ryjkiem x)

Z chińskim smokiem

Yang 42

Yang 42

Zdjęcie rodzinne :)

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Fan 56

Nasza rodzinka Nan Bei :)

Sunday, June 06, 2010

In the sky.

Witam, witam ;)
Zbliża się noc, jutro trzeba znowu gonić do pracy :( Ale pociesza mnie fakt, że później będę mieć trening Shaolin i Tai Chi :) Wczoraj nawiedziła nas pewna dupa Dominika, a potem udałyśmy się z Ryjkiem na Galę Taneczną pooglądać naszą wspaniałą Sąsiadkę. Co prawda, nie wszystkie układy mi się podobały, ale co kto woli :) Mimo wszystko było całkiem przyjemnie. Dzisiejszy dzień był bardzo ciepły, aż nie wiedziałam co robić, hehe. Dlatego wybrałyśmy się z Ryjem na małą przejażdżkę. A zaraz sobie nałożę maseczkę na twarz i pewnie obejrzymy jakąś dramę :)
Nie mogę się doczekać paru istotnych dla mnie spraw... Ale już niedługo dzięki temu będę bardzo szczęśliwym człowieczkiem. W sumie to już jestem, ale będę jeszcze bardziej :)
Na koniec kilka zdjęć z wczoraj i dziś. Dobranoc!




Thursday, June 03, 2010

在這裡等你

Dobry wieczorek! 
Jak to dobrze, że dziś był wolny dzień :) Mogłam się wyspać, odpocząć od pracy i porobić ciekawsze rzeczy, hehe. Byłam wraz z Ryjkowatą pojeździć (rower i rolki) i trochę kilometrów zrobiłyśmy. Przy okazji odwiedziłyśmy dziewczynki (Kinga i Klaudia) i wpadłyśmy do nich na pogawędki, kawkę i ciasto :) Mamy parę ciekawych filmików, nagranych przeze mnie. Chętnie bym je pokazała, ale wolę nie, hehe. Teraz za oknem mamy piękną burzę... Ahh, uwielbiam burze :) Ale mój pies (Procesor) się jej boi i właśnie ze strachu się we mnie wtula, hehe.
Tak sobie myślę, że jeśli się czegoś naprawdę chcę, to wtedy wszystko się uda. Ja mam pewne plany, które właśnie realizuję, a raczej staram się... I wiem, po prostu wiem, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Nie może być inaczej i nie będzie. Nie mogę się doczekać tego dnia. Wiem, że moje małe marzenie się wkrótce urzeczywistni i jestem z tego bardzo zadowolona. Zawsze udaje mi się postawić na swoim i tym razem też tak będzie ;)
To koniec na dziś. Jeszcze parę zdjątek z dziś i wczoraj. Dobranoc!

Pędzący na rolkach Ryju :)


AddThis