Friday, February 24, 2012

Dive into the future.

Teraz z całą pewnością mogę powiedzieć, że z dniem 2 marca wracam do Tokyo. Bilet jest, w dodatku z przesiadką w Moskwie, ale i to jakoś zniosę. Nieraz ktoś próbuje mnie jeszcze przekonać, by zostać, ale dla mnie już za późno na zmianę decyzji, którą mam nadzieję podjęłam słusznie.
Wczoraj wsiadłam w pociąg i pojechałam do Alla do Rzeszowa :D Wróciłam dziś po południu nieco przeziębiona i zmęczona. Zrobiłyśmy sobie wieczorny długi spacer, napstrykałyśmy zdjęć, poplotkowały, obejrzały jakąś bajkę o sowach i takim sposobem upłynął nam czas... Jeszcze Nati się do nas dołączyła :) Dziękuję :)
No, a dzisiejszy wieczór spędziłam z moim J., a teraz spędzam go leżąc w łóżku ze słuchawkami na uszach. 
Jakież dziwne uczucie mnie wcześniej ogarnęło, gdy spojrzałam na Twoje zdjęcie. Dziwne i smutne, ale pełne uczucia, nadziei i czegoś, czego nie potrafię opisać słowami... Czegoś pięknego. こんなにも遠くに、君を感じてる... Teraz tylko chcę śnić o Tobie. Dlatego zaraz uciekam spać. 
Bywajcie!

Wednesday, February 22, 2012

コーヒー time。

Tak, właśnie wypiłam drugą kawę. Sprzątałam od rana w domu, teraz trochę odpoczywam. Prawie dziś nie spałam, bo musiałam się użerać z psem i nadal muszę... Suki mu w głowie -.-
Myślę, że zaraz się trochę pouczę, jak mi przyjdzie większa ochota. Wstałam dziś z łóżka z lekko osłabionym organizmem i uczuciem, że może dopaść mnie choroba, ale wzięłam trochę witaminek, poruszałam się i czuję się lepiej :) Ja się nigdy nie poddaję chorobie. Jutro być może wybieram się do Rzeszowa i zostaję u Ala :)


Zastanawiam się wciąż nad moim wyjazdem. Dziś nawet śnił mi się mój lot... Ale staram się być cały czas dobrej myśli. W końcu będę jakieś 9188 km bliżej Ciebie i to pozwala mi wierzyć w szczęśliwą przyszłość :)
Niżej wstawiam zdjęcie zrobione przez J., ale gdzie, to już nie pamiętam ^^ Piękny widok :)


この気持ち色あせないで。のこと守りたいよ。。。

Sunday, February 19, 2012

Aloha! Nie mam dzisiaj na nic ochoty... Ale to efekt wczorajszego imprezowania. Nic nie piłam, ale przez pół nocy wytańczyłam się i troszkę wynudziłam, a wtedy zawsze na drugi dzień jestem tak zamulona jak teraz. Wypiłam drugą kawę, trzeciej już nie wypiję. No chyba, że wieczorem :D Zaraz, jak mi włosy wyschną, pójdę może na spacer. Zaczerpnę świeżego powietrza, zresztą nie mogę już tak w domu siedzieć. 
Naprawdę, zostały mi tylko 2 tygodnie i wracam do Tokyo. Nie do końca w to potrafię uwierzyć i nadal zwiększa się we mnie poziom stresu. Ale wiem, że jeśli zrezygnuję, to nigdy sobie nie wybaczę tego, że nie spróbowałam. Po kilku dniach znów przywyknę do tamtego świata... :) Jak to Paweł powiedział, że przynajmniej będę tam, gdzie naprawdę chcę... Już powoli zaczęłam jakieś zakupy z tej okazji robić. Kupiłam sobie spódniczkę i kolejne buty ^^ Butów nigdy dość :P Ale jestem zadowolona, jak na razie. Irytuje mnie tylko, że ten kretyn co jakiś czas wypisuje do mnie. Kiedy zaczynam myśleć, że w końcu zapomniał o mnie, to nagle pojawia się od niego wiadomość. バカ! めんどくさいですよ。Chyba go zabiję, jak go spotkam. 
No dobra, to koniec na dziś. Uciekam na ten spacer.
Bai baaaai.

Wednesday, February 15, 2012

Dawno nie pisałam, ale nawet nie bardzo miałam ochotę, dziś też w sumie nie mam. Od niedzieli chodzi mi po głowie sen, który tegoż dnia mi się przyśnił... A dzisiejszy był w sumie też dość ciekawy. Mafia, morderstwo, zemsta, my we czwórkę na zielonej ławce i Twoje spojrzenie.

W sobotę byłam na imprezie, było dużo znajomych, ale mimo to nie bawiłam się najlepiej. Nie wiem czemu. Może to wina muzyki, może starzenia się, hehe... Nie wiem.
Walentynki spędziłam u Donii. Napiłyśmy się piwa, obejrzały film i wróciłam do domu dopiero dzisiaj. Hehe :) Później wybieram się na kick-boxing. Tęskni mi się za kung-fu, a mam ochotę wyżyć się na wszystkim dookoła, więc nawet to jest dobrym rozwiązaniem. A jak wrócę, to cały wieczór spędzam z moim J. :D
A teraz muszę iść się ogarnąć -.- Słowa mi się dziś dobrze nie kleją. Bai.

Thursday, February 09, 2012

Cóż, to już pewne. Na początku marca opuszczam to miejsce i lecę ponownie do mojego Tokyo :) Jestem naprawdę szczęśliwa. Mimo tego nikt nie wyobraża sobie, jak cholernie się boję. Może tego tak nie widać, ale taka jest prawda. Będę teraz w innej części Tokyo, niż poprzednio, w innym miejscu. I dobrze. Jednak dam sobie radę, bo mam ważny powód. Chcę sobie ze wszystkim poradzić sama - dla siebie, dla Ciebie. Przykro mi jest i tak najbardziej z tego powodu, że niektórych chyba nawet odrobinę nie obchodzi to, że za niecały miesiąc mnie tu nie będzie. Moje słowa gdzieś rozpływają się w powietrzu. Ci "niektórzy" nawet nie próbują tego zrozumieć. Takie ja odebrałam wrażenie. Proszę wybaczyć, jeśli jest inaczej, choć szczerze w to wątpię. Ważne, że staram się wierzyć w siebie i coś zrobić ze swoim życiem by wyglądało tak, jak chcę. Proszę, niech mnie nikt nie próbuje zatrzymywać, straszyć, bo co Wam po tym, że tutaj zostanę ? Tutaj niczego nie zmienię, nic nie zdziałam, nie będę naprawdę szczęśliwa i w nikim innym się nie zakocham - nie potrafię i nie chcę. Chciałabym tylko trochę wsparcia, trochę wiary we mnie (?). Czy możliwe jest, bym to dostała ? Dlaczego od osób, od których bym nie chciała czuję tylko chłód ? Jaki sposób myślenia Wami kieruje ? Nie warto się chyba nad tym zastanawiać... Moje słowa i tak nie docierają do odbiorców. Smutne, tak jak nieraz moje łzy, gdy płaczę bez powodu. Nie poddam się, choć tak często to robię. Nie mogę tym razem, bo jestem zdana tylko na siebie i kolejnej porażki nie wytrzymam psychicznie.
Bądź, proszę bądź.

Tuesday, February 07, 2012

君のいない夜は長すぎて, 心で名前を呼ぶ...
(...) たとえ生まれかわったとしても, きっとこの宇宙そらに君探. 君が君らしく輝けるために, ずっとそばに...


Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo chcę być już blisko Ciebie.

Sunday, February 05, 2012

パーティー time :)

Aloha wszystkim! Przywitał mnie mroźny poranek za oknem i chłód w pokoju... Brrr. Aktualnie staram się zagrzać, ale na razie bez rezultatu. Wczoraj miała miejsce nasza lokalna impreza, którą zorganizował Ryjek i Sąsiadka. Ja po części także, ale moje zadanie polegało na roli profesjonalnego fotografa :D Zabawę uważam za udaną. Wytańczyłam się przy fajnej muzyce, pośmiałam, złamałam obcasa i oczywiście też zmarzłam :P Moje ręce były jak z lodu, ale to już u mnie chyba norma. A oto i kilka zdjęć z wyżej wymienionej imprezy, tylko z mojego aparatu:

With Ryjek


Z Sąsiadką



Z Klaudią



Tak w ogóle, to coraz częściej ogarnia mnie podłe uczucie, bo chyba tylko tak mogę o nim powiedzieć. Wiem doskonale, że jest złe, jedno z najgorszych, ale czasami sama już nie mogę sobie dać z tym rady. To chyba zazdrość. I przyznaję się do tego. Jednak nie chodzi w tym o to, że z zawiścią patrzę na ludzkie szczęście, bo szczęście, szczególnie bliskich osób jest dla mnie najważniejsze i jestem szczęśliwa w tym razem z nimi. Tylko jak inaczej mam nazwać to uczucie, gdy widzę dwie zakochane w sobie osoby, które nie widzą świata poza sobą, mają siebie blisko, na wyciągnięcie ręki, podczas, gdy osoba za którą oddałabym wszystko, która wkradłszy się do mojego serca na stałe jest tysiące kilometrów stąd ? No jak ? Przepraszam za to, choć nie życzę nikomu źle. Ba, nigdy nie życzyłam. Naprawdę przepełnia mnie radość widząc miłość i szczęście przyjaciół, ale... Gdzieś w duszy czai się to cholerne uczucie, które mnie rani i sprawia, że w amoku nie mogę przestać płakać, a czasem mam ochotę rzucać wszystkim dookoła. Ciężko jest się tego pozbyć, chociaż się staram. Staram się ukrywać smutek, żal. Pewnie wszystko byłoby inne, gdyby nie dzieliło nas 12 h lotu samolotem, gdybym była tuż obok Ciebie, w tym samym mieście, w tym samym miejscu. Choć żyjemy pod tym samym niebem, nie mogę przestać się bać... Wiem, że już niedługo, ponownie w to wierzę. Mocniej i mocniej stanę się dla Ciebie silniejsza i odważniejsza. Dla siebie już chyba nie mam po co. Tylko nadzieja, wiara i Ty utrzymujecie jeszcze mój świat.

AddThis