Thursday, February 09, 2012

Cóż, to już pewne. Na początku marca opuszczam to miejsce i lecę ponownie do mojego Tokyo :) Jestem naprawdę szczęśliwa. Mimo tego nikt nie wyobraża sobie, jak cholernie się boję. Może tego tak nie widać, ale taka jest prawda. Będę teraz w innej części Tokyo, niż poprzednio, w innym miejscu. I dobrze. Jednak dam sobie radę, bo mam ważny powód. Chcę sobie ze wszystkim poradzić sama - dla siebie, dla Ciebie. Przykro mi jest i tak najbardziej z tego powodu, że niektórych chyba nawet odrobinę nie obchodzi to, że za niecały miesiąc mnie tu nie będzie. Moje słowa gdzieś rozpływają się w powietrzu. Ci "niektórzy" nawet nie próbują tego zrozumieć. Takie ja odebrałam wrażenie. Proszę wybaczyć, jeśli jest inaczej, choć szczerze w to wątpię. Ważne, że staram się wierzyć w siebie i coś zrobić ze swoim życiem by wyglądało tak, jak chcę. Proszę, niech mnie nikt nie próbuje zatrzymywać, straszyć, bo co Wam po tym, że tutaj zostanę ? Tutaj niczego nie zmienię, nic nie zdziałam, nie będę naprawdę szczęśliwa i w nikim innym się nie zakocham - nie potrafię i nie chcę. Chciałabym tylko trochę wsparcia, trochę wiary we mnie (?). Czy możliwe jest, bym to dostała ? Dlaczego od osób, od których bym nie chciała czuję tylko chłód ? Jaki sposób myślenia Wami kieruje ? Nie warto się chyba nad tym zastanawiać... Moje słowa i tak nie docierają do odbiorców. Smutne, tak jak nieraz moje łzy, gdy płaczę bez powodu. Nie poddam się, choć tak często to robię. Nie mogę tym razem, bo jestem zdana tylko na siebie i kolejnej porażki nie wytrzymam psychicznie.
Bądź, proszę bądź.

2 comments:

AddThis