Sunday, February 19, 2012

Aloha! Nie mam dzisiaj na nic ochoty... Ale to efekt wczorajszego imprezowania. Nic nie piłam, ale przez pół nocy wytańczyłam się i troszkę wynudziłam, a wtedy zawsze na drugi dzień jestem tak zamulona jak teraz. Wypiłam drugą kawę, trzeciej już nie wypiję. No chyba, że wieczorem :D Zaraz, jak mi włosy wyschną, pójdę może na spacer. Zaczerpnę świeżego powietrza, zresztą nie mogę już tak w domu siedzieć. 
Naprawdę, zostały mi tylko 2 tygodnie i wracam do Tokyo. Nie do końca w to potrafię uwierzyć i nadal zwiększa się we mnie poziom stresu. Ale wiem, że jeśli zrezygnuję, to nigdy sobie nie wybaczę tego, że nie spróbowałam. Po kilku dniach znów przywyknę do tamtego świata... :) Jak to Paweł powiedział, że przynajmniej będę tam, gdzie naprawdę chcę... Już powoli zaczęłam jakieś zakupy z tej okazji robić. Kupiłam sobie spódniczkę i kolejne buty ^^ Butów nigdy dość :P Ale jestem zadowolona, jak na razie. Irytuje mnie tylko, że ten kretyn co jakiś czas wypisuje do mnie. Kiedy zaczynam myśleć, że w końcu zapomniał o mnie, to nagle pojawia się od niego wiadomość. バカ! めんどくさいですよ。Chyba go zabiję, jak go spotkam. 
No dobra, to koniec na dziś. Uciekam na ten spacer.
Bai baaaai.

No comments:

Post a Comment

AddThis