Thursday, December 29, 2011

Jak po świętach ? Ja się czuję nadal trochę przejedzona -.- Wczoraj nagle zadzwoniła do mnie Donia mówiąc, żebym się zbierała, bo za 10 min po mnie przyjadą*.* To już drugi raz, kiedy mnie porywa i potem wiezie nie wiadomo dokąd xD Ale zobaczyłam się w końcu z Pawłem :) I z innymi głupkami, wesoło było. Potem wracaliśmy z Pawłem na piechotkę, taki długi spacerek i pogawędki. Wydawało mi się, że wypiłam mało alkoholu, ale moje dzisiejsze samopoczucie temu przeczy. Jestem na nogach od 7 rano, spać już nie mogłam dłużej, posprzątałam w domu i teraz nie wiem, co ze sobą zrobić... Chyba zacznę myśleć nad jakimiś potrawami, które mam przygotować na Sylwestra i może nad małą zmianą wystroju.
Koniec tego roku, początek nowego, to tak jakby zaczynać wszystko od nowa. Nowe plany, marzenia, które mam nadzieję, że i tym razem uda się zrealizować. Ostatnio wracając z wieczornego joggingu była noc spadających gwiazd. Wczoraj, gdy w środku nocy wróciłam i spojrzałam w niebo, to akurat pomyślałam o Tobie i tym, czego naprawdę pragnę i wtedy znowu spadła gwiazda. Wczoraj zrozumiałam też, czego mi brakuje, dlaczego jestem przewrażliwiona na niektóre sprawy. Wiem, że nie mogę się poddać bez walki.


When you're lost in this galaxy, wherever it is, I'll search for that small light.
I will become a constellation and stay by Your side. Forever and ever, I want to gaze at Your galaxy eyes.

Monday, December 26, 2011

Jak Wam mijają święta ? Mi troszkę nudno i ze zbyt dużą ilością jedzenia :o Cieszę się, że wszyscy byli zadowoleni ze swoich prezentów. Ja byłam zaskoczona, kiedy coś dostałam, bo naprawdę się nie spodziewałam. A otrzymałam piękne perełkowe kolczyki i eyeliner w mazaku :) A później jeszcze inne perełki. Wczoraj byłam odwiedzić ciocię, bo akurat przyjechała z rodzinką z Warszawy. Dałam im drobny upominek jeszcze z Japonii. Kajtek się strasznie ucieszył jak mnie zobaczył i nie dawał mi spokoju :) Fajnie, fajnie. A wieczorem obejrzałam jakiś film z rodzicami i napiłam się coś tam z tatą ^^ Poniżej parę zdjęć z wigilii.

Rodzinka w komplecie:

Moja rybka:


Tradycyjnie świąteczna bombka z Ryjkiem:

Poza tym, to organizujemy z Ryjkiem (w sumie to bardziej ona) Sylwester w domu. Dokładną lokalizacją jest mój pokój ^^ No, zobaczymy, co z tego będzie. 
Tymczasem kończę i zabieram się za dalsze pisanie mojej kolejnej już piosenki. Może nareszcie jedną z nich nagram, bo już mam taką możliwość :)
Bai bai.

Friday, December 23, 2011

Dear snow.

Święta tuż, tuż... Tak więc wszystkim życzę メリークリスマス :) すべての最初のJ.くんのために. ♥
Szczególnie mojemu J. :) Wysłałam mu życzenia wcześniej  W sumie innym głupkom też. Jakie to smutne (chyba to najlepsze określenie), że miałam nadzieję, że te święta spędzę zupełnie inaczej... Cóż. Muszę nadal czekać na ten dzień. Dalej, mimo wszystko wiem, że warto. Mam nadzieję, że mój J. spędzi miło święta u siebie :)
Muszę jeszcze ładnie spakować prezenty dla wszystkich. Teraz uciekam, bo słyszę, że w kuchni próbują namówić psa, żeby po mnie przyszedł... -.-


雪はただ静かに, まるであなたのように. この肩に舞い降りてそっと微笑む.
手で触れればきっと消えてしまうからこのままで. ひとり, 目を閉じあなた感じる.

永遠に叶わない, それでも愛しい人よ...

Saturday, December 17, 2011

Skończyłyśmy niedawno z Ryjkiem myć samochody. Nawet się opłaciło ^^ Teraz piję zieloną herbatkę i trochę śpiewam. Dzisiaj zrobiłam pyszny obiad, makaron z brokułami i serem feta, wczoraj na kolację omlet ze szpinakiem, a jutro może naleśniki ze szpinakiem (?) Zobaczymy :) Gotowanie to coś, co mi sprawia przyjemność w tak samo dużym stopniu jak śpiewanie :D Chyba odkryłam swoje powołanie ^^
W czwartek odwiedziła mnie Donia, została na noc. Trochę się powłóczyłyśmy po nocy razem z Ryjkiem, a potem siedziałyśmy u mnie. Haha, wesoło było. A dziś może gdzieś wyjdę właśnie z nimi plus jeszcze Ala :) Ale jeszcze nie wiem.
Co do czwartkowej rozmowy, to ją przeżyłam jak widać. Nie było źle, choć mogło być lepiej. Trochę żałuję, że jednak nie dałam do końca z siebie wszystkiego, ale muszę być dobrej myśli po prostu :)
Prezenty na święta prawie zakupione. Jeszcze nie dla wszystkich, ale niedługo się z tym uporam. Ahh, naprawdę lubię dawać innym prezenty bardziej, niż je dostawać... :)

Dobra, spadam po jogurt albo kawę.


You're too far away to go see You. I look for the words to close the distance. I want to believe that I can, but I can't see You (...) Hey, I wanna go and be by Your side. Darling, Darling... I miss You.

Monday, December 12, 2011

Days. Znów witam was pijąc kawkę :) Zapowiada się ładny dzień, chociaż pewnie spędzę go tak, jak każdy inny... Zastanawiam się, dlaczego, a raczej po co on się znowu do mnie odezwał ? Odebrałam od niego w nocy, kiedy usilnie próbowałam zasnąć kilka sms-ów. To już na mnie wrażenia nie robi. Jeszcze 3 miesiące temu byłabym pewnie tak głupia i kolejny raz pozwoliła bym się oszukać. Teraz nie. Nieważne, czego chce. Obiecałam sobie, że już nigdy nie zdradzę siebie i swoich prawdziwych uczuć. Tym bardziej dla kogoś takiego. Od dawien dawna moje serce należy tylko do Jednej osoby i nie życzę sobie, by ktoś znowu próbował mi je skraść. Wiem, że już nie jestem taka słaba i żaden szczegół mnie nie ruszy, ale troszkę się zdenerwowałam. Nagle, nie wiadomo po co, czemu. Dosyć. Na pocieszenie wystarczy druga kawa i spojrzenie mojego J. :)

Teraz, gdy przychodzi wieczór, mój pokój staje się magiczny. A to za sprawą lampek, które powiesiłam na oknie. Wyglądają jak gwiazdki :) Aż miło tu wtedy przebywać...


Poza tym, to w czwartek czeka mnie ważna rozmowa *.* Jeśli ją przeżyję i nie zrobię z siebie głupka, to możecie mi pogratulować :) 
Ehh, szkoda tylko, że jak na razie przytłacza mnie monotonia i brak Ciebie obok.
Bai bai.

Friday, December 09, 2011

Aloha. Piję właśnie dobrą kawę i zastanawiam się nad paroma sprawami... Muszę coś zrobić, bo inaczej eksploduję. A od października nic, totalne zero, null. Mogłabym powiedzieć "dość!" i dać sobie ze wszystkim spokój, ale nie mogę i nie chcę. Mój kochany J. patrzący na mnie z mojego laptopa i Jego słowa dodają mi za każdym razem odwagi, wiary, tak więc nie spocznę. Mam już jedną, dobrą perspektywę. W sumie to dwie, choć ta druga jest mniej pewna. Troszkę się ich boję, ale wiem, że jeśli się uda, to będzie warto. Postaram się z całych sił.


約束も返事もいらないから, 君へ君へ繋がらせて... 君の君の光になりたい.


Jest nadzieja, że może gdzieś dzisiaj wyjdę. Ale teraz idę posprzątać w domu, bo siedzę sama ze śpiącym Ryjkiem i także śpiącym Prockiem.
Bai bai.

Saturday, December 03, 2011

静かな夜に

Wszystko w porządku, ale mimo to, czuję się jakoś dziwnie. Jestem jakaś wyczerpana, boli mnie głowa i chyba zaraz pójdę spać... Today kolejna night with Ohno ;> Hmm, może dlatego później mam dość ciekawe sny ? Dzisiejszy sen był... No właśnie - ciekawy i coś znaczył, naprawdę wiele znaczył, ale nie potrafię do końca odpowiedzieć sobie "co". Przy okazji wiem, że coś się dzieje z moimi uczuciami. Jestem nie tylko wyczerpana fizycznie, ale chyba emocjonalnie także. To, co obecnie we mnie siedzi ciężko jest czymkolwiek nazwać. Sama nie wiem czasami, czego chcę, ale wiem, czego mi brakuje. Powinnam w tym znaleźć odpowiedź, lecz ona jest inna, niż myślałam. Szukam jej nawet w snach, a zamiast tego znajduję co raz więcej pytań...

Dokończę pić mleko i romansować z Ohno, pójdę wziąć gorący prysznic, a potem prosto do łóżka...
Na koniec wrzucam dzisiejsze zdjęcie. Oyasumi.

Friday, December 02, 2011

So so so

Feel so good, feel so fine. Just a little change is gonna be the time. 
It make so good (so good!), still so high (so high!).
It's just a like paradise You're searching for...


Już się czuję dobrze :) Przeziębienia się pozbyłam w jeden dzień. Choroba jest nie dla mnie, dlatego w sumie nigdy nie choruję. Te dwa dni praktycznie nic nie robienia i leżenia w łóżku dodały mi tyle energii, że masakra :o Teraz nie wiem, co z nią zrobić, haha.

Zaczął się grudzień. Śniegu nie ma i nie zapowiada się, aby w najbliższym czasie się pojawił... Może to i lepiej. Chociaż jakby w wigilię troszkę poprószyło, to bym nie miała nic przeciwko :) 
Poza tym, pojawiły się u mnie dziwne myśli o.O Haha, czasami sama nie wiem, skąd się wzięły. Zaczynam się za dużo zastanawiać nad tym i nie wiem, co z tego wyniknie. Wolałabym chyba, żeby te myśli zniknęły, bo boję się ich rezultatu, a po sobie mogę się spodziewać tego, czego bym nie chciała... ;>

Bai bai.

Wednesday, November 30, 2011

Leżę właśnie owinięta kołdrą, z laptopem na kolanach i zdycham. Przeziębiłam się, to chyba przez poniedziałkowe picie z Donią. Boli mnie głowa, ale i tak najgorszy jest katar - nie mogłam przez niego spać w nocy. Okropne. Oglądam teraz 3-godzinne Best Artist Japan na NTV, przynajmniej staram się, ale streaming jest trochę zły. I tak nie oglądam od początku, bo mi się godziny popieprzyły ^^ Pewnie jutro już będzie dostępne w wersji HQ, ale live to live. I pomyśleć, że gdybym teraz była w Tokyo, to siedziałabym na widowni :o Mogłam nie wracać, zawsze to powtarzam :P
Chyba umrę, jak pomyślę, że muszę tak leżeć i leżeć... Ale chyba inaczej nie dam rady wrócić do stanu normalnego. 
Na razie kończę. Dodaję zdjęcia jeszcze z czerwca, bo w końcu dostałam je od Donii :)
Bai bai.


Sunday, November 27, 2011

Właśnie siedzę zawinięta w koc, gdyż zamarzam we własnym pokoju. Gram w kulki i słucham muzyki. Zaraz chyba skoczę po gorącą kawę. Mogę powiedzieć, że kompletnie nic mi się dziś nie chcę... Najchętniej nie ruszałabym się z miejsca, w dodatku zaczęło się moje comiesięczne ubolewanie ;<

Wczorajszą nocą wraz z Ryjkiem i Sąsiadką podbiłyśmy imprezę ^^ Było nawet w porządku, gdyby nie non stop ta sama przesadna muzyka. Ale dałyśmy radę. Nie cierpię z powodu przepicia, bo prawie nic nie piłam. Jedno piwko i jeden malibu drink, który dostałam :P Tak więc już po ostatkach...

Przykro trochę, bo chyba naprawdę niektórzy mnie potrzebują tylko wtedy, gdy coś ode mnie chcą... A miałam nadzieję, że może jednak tak nie jest. Niestety z każdym dniem się przekonuję, że to smutna prawda.

Moje wczorajsze łazienkowe zdjęcie.
Bai bai.

Friday, November 25, 2011

Zima idzie, czas migracji... :) Tyle, że tej zimy nigdzie nie wyemigruję. Taką niestety podjęłam decyzję. Jestem zmuszona samotnie marznąć, ale wytrzymam i to. Chyba trochę mnie przerosła wizja tego, że coś może się powtórzyć i tego, że miałabym lecieć zupełnie sama. Tym bardziej wpływ na to miały ostatnie rzeczy, jakich się dowiedziałam dotyczące tego, co znowu wyprawia ten idiota. W pewnym sensie jednak troszkę się boję, że jakimś przypadkiem ponownie bym do niego trafiła. A nie chcę mieć z nim już raczej nic wspólnego. Z drugiej strony szkoda, bo chciałabym się już tam znaleźć... Jest jeszcze coś, co przyprawia mnie o łzy i choć trochę boli to wierzę, że mój J. poczeka. To tylko czas, tylko trochę czasu. Ja będę czekać tyle, ile potrzeba... Miałam też nadzieję, że te święta spędzę zupełnie inaczej niż zawsze, że inaczej przywitam Nowy Rok. Muszę się z tym pogodzić, wziąć w garść i przygotować na powrót do Tokyo, do Ciebie w marcu :)
Teraz zostaje mi muzyka, śpiew i snucie kolejnych przemyśleń... 君は今どこでどんなふうに過ごしている?


Wyżej zdjęcie z Procusiem, którego prawie nie widać, a który właśnie dobija mi się do pokoju x)
Jutro ostatki. Wraz z Sąsiadką i Ryjem wybieramy się poimprezować gdzieś, haha. Mam przynajmniej taką nadzieję. Hmm, ciekawe, czy ludzie już o mnie pozapominali, czy mają ciekawsze zajęcia ? ;>
Lecę zrobić sobie kawkę i pograć w AoM. Wczoraj ograłam Ryjka, nooo może trochę nieuczciwie ^^
Bai bai.

Wednesday, November 23, 2011

Saturday, November 19, 2011

Cóż... Został mi równy tydzień na dokładne przeanalizowanie wszystkich za i przeciw. Dalej nie znalazłam odpowiedzi. Jakoś... Nawet nie mam jak porozmawiać z kimś bliskim - z przyjaciółmi. Dobra. Może sama się jakoś z tym uporam... Jednak co raz więcej przemawia za tym, że nic tutaj po mnie, żebym mimo wszystko leciała. Nawet mama mnie stąd wygania - cóż, chyba bardzo chce poznać mojego przyszłego męża J. haha :D
W dodatku zaczęła mnie nękać moja niewiedza, co tak naprawdę chcę robić ? Mam już lat tyle, ile mam, a chyba rzeczywiście tego nie wiem o.O Kim jestem ? Czego chcę ? Staram się wsłuchać w siebie, w swoje pragnienia, marzenia i nic. Zgubiłam się. Zaraz... Jak do cholery można się zgubić stojąc w miejscu ?

Dzisiaj chyba troszkę odreagowałam robiąc mini zakupy. Chociaż szczerze nie chciało mi się chodzić po mieście z bólem głowy, ale zostałam zmuszona. Przynajmniej w końcu coś sobie kupiłam... Ciepły sweterek tzw. nietoperz, koszulę białą, spódnicę i kolczyki w moją ulubioną panterkę :D Przynajmniej nie przepiłam, nie przepaliłam, ani nie wiem co jeszcze moich pieniędzy... Choć szczerze, to nie jestem pewna, co się stałą z ich pewną częścią -.-'
Dobra, a teraz czas na trochę muzyki i oyasumi ;)


If You live to be a hundred, I want to live to be a hundred minus one day so I never have to live without You.

Tuesday, November 15, 2011

Myliłam się mówiąc, że wiem, czego chcę. Jedyne, czego jestem pewna, to moich uczuć do Ciebie. Tego byłam zawsze pewna. Z takim stwierdzeniem wszystko wydawać by się mogło proste. Droga wolna - leć! Na co czekasz ? Tyle, że ja nie chcę, żeby cokolwiek przypominało tamten scenariusz. Chcę wszystko zmienić tak, żebym to tym razem ja była z tego zadowolona. Może się boję, może przemawia przeze mnie strach... Ale co, jeśli znowu się to potoczy nie w tym kierunku, jaki wybrałam ? Dając sobie czas do końca tygodnia najbardziej możliwe jest, że nie zrobię z tym nic. Codziennie setki tych samych myśli wdziera się w mój umysł, setki tych samych pytań! Choć szukam, to odpowiedź wciąż przede mną ucieka... Wiem, że jeśli sama się z tym nie uporam, jeśli sama sobie z tym nie pomogę, to nikt tego za mnie nie zrobi. Nawet na to nie liczę, nie tego oczekuję. Kolejny raz proszę o odrobinę siły, o jakiś znak bezskutecznie... 



Idę sobie poszukać jakiegoś zajęcia. Mam dosyć tej monotonii.
Bless You.

Saturday, November 12, 2011

Wiecie co ? Chyba postanowiłam. Nie, nie chyba - na pewno to postanowiłam. Najwyższy czas wrócić. Wrócić do naszego Tokyo. Chcę tam spędzić zimę, święta, wspólnie świętować Nowy Rok... Siedzenie tutaj i bezowocne czekanie niczego nie zmieni na lepsze, a tyko mnie powoli zabija. Nie chcę się ocknąć za późno. Już raz straciłam swoją szansę, a czuję, bardzo mocno to czuję, że pewnej nocy patrzyła długo w moje oczy, a porem po prostu minęła mnie na ulicy. I choć usilnie próbowałam ją odnaleźć, to za każdym razem wracałam zrezygnowana z myślą: gdzie Ty do cholery jesteś ?! jak mam Cię znów odszukać ? mijasz mnie na ulicy i bez słowa znikasz... Mimo, że wiele bym dała, by móc cofnąć wskazówki, aby znów się znaleźć w tym miejscu, to czy potrafiłabym wtedy tą szansę chwycić za rękaw i już nigdy nie dać jej uciec ? Mogę sobie setki razy zadawać to pytanie, ale odpowiedź wciąż będzie ta sama. Wśród tych milionów miejsc, milionów ludzi znów spróbuję. Taka zabawa w chowanego, tylko, że szukający się nie zmienia. Nadal jestem nim ja i tym razem, jeśli moja szansa się schowa, to zrobi to tak nierozważnie, że bez problemu trafię prosto w jej ramiona.



めぐりめぐる季節の途中で, 何色の明日を描きますか?
強く強く信じ合えたなら, 何色の未来が待っていますか?

Thursday, November 10, 2011

Days. Siedzę właśnie samotnie w domu. Jaki fajny spokój i cisza... :) Wszyscy mnie opuścili, hehe. Rodzicie pojechali na jakiś czas (pewnie aż do jutra) do wujka, Ryjek gdzieś uciekł... I tak oto zostałam sama wraz z Prockiem, który zaczyna mi co raz bardziej działać na nerwy -.-
Wczoraj byłam na zakupach. I co ? I znowu wróciłam z pustymi rękoma... Tzn. prawie, bo jedyne, co zawsze mogę kupić, to chyba jakieś kosmetyki. W ramach tego, że wróciłam z niczym, albo po prostu z nudy zrobiłam także wczoraj pyszną sałatkę z tortellini :) Śpiewanie i gotowanie, to chyba moje powołanie + nie czuję, że rymuję ^^ A co do śpiewania, to miałam dziś wrzucić na youtube moje wykonanie pewnej piosenki... Jeszcze się nad tym zastanawiam, bo źle ustawiłam aparat przy nagrywaniu i wyszło bardzo złe ujęcie. Chyba, że dodam jedynie wokal + zdjęcie, bez filmiku... No nic, zobaczymy ;)
Poniżej moje zdjęcie dzisiejsze w lustrze ^^ Myślałam, że bardziej będzie widać moje rajstopki - w taką lekką, czerwoną panterkę. Piękne są! *.*



Nie wiem na razie co robić... Nie w tej chwili - ogółem. Na razie chyba muszę poczekać na wiadomość i wtedy podejmę konkretną decyzję. Choć szczerze, to wystarczy jedno słowo i już mnie tu nie będzie.
願いがもしも叶うなら, 今すぐ君のもとへ  (...) 命が繰り返すならば, 何度も君のもとへ.

Sunday, November 06, 2011

Hello Goodbye

Hello. Dzisiaj mam w miarę dobry humor, chociaż teraz mnie cholernie boli głowa i jest mi dziwnie gorąco o.O A ja w końcu jestem zmarźluch, więc to naprawdę dziwne. W każdym bądź razie rano posprzątałam w domu, a później siedziałam razem z Prockiem i kontemplowaliśmy przy kawie i muzyce ^^ Tzn. on na moim łóżku, a później przeniósł się i położył koło mnie. Musiałam mu zrobić kilka zdjęć :D




Teraz w dalszym ciągu płonę... Zaraz chyba wyjdę na zewnątrz o.O
Poza tym byłam dziś z Ryjkiem w Rzeszowie, tyle, że Ryjek tam został ^^ Miałam zamiar pochodzić po galeriach i kupić sobie kilka konkretnych rzeczy. Jednak oprócz kawy nie kupiłam nic. Chyba w Japonii lepiej robiło mi się zakupy... Ba! Na pewno lepiej :D Tam mogłam znaleźć coś w moim stylu :) 
Dobra, kończymy właśnie z Aibą śpiewać: Subete ga hajimaru Hello Goodbye... Na na na na na.... I chyba czas iść spać i śnić o moim J. :D
Goodbye.


Wednesday, November 02, 2011

うたかた.

Co powinnam zrobić ? I jak to zrobić ? Nie mogę znaleźć żadnej odpowiedzi chociaż wiem, że krąży gdzieś niedaleko mnie. Mogę ją czuć, mogę wierzyć, że istnieje, ale gdzie jej szukać ? To wszystko jest... Chyba zbyt trudne, żeby zrozumieć. Proszę, daj mi znów tej samej siły, co wtedy bym mogła pokonać wszystkie przeciwności losu, bym mogła wrócić do Ciebie. Dopiero teraz tak naprawdę zaczynam nie ogarniać obecnej sytuacji. Ostatnie tygodnie wydawały się być zwykłą sielanką podczas której myślałam, że z nowym jutrem rozwiązanie samo przyjdzie. Czas umyka mi zbyt szybko, a rozwiązanie nie przyszło. Nie wiem, w którą skręcić drogę, jaki mniejszy cel wybrać, by osiągnąć zamierzony ? Czym mam się do cholery kierować ? Nie trzymam się swoich postanowień, omijam je każdym możliwym i dennym wytłumaczeniem. Może dlatego, że znów zaczyna mną szarpać dobijająca szarość dnia ? Dobijająca rzeczywistość. Nie, nie chcę się znów poddać temu stanowi, nie chcę, by mną zawładnął. Wystarczy drobna wskazówka, mała podpowiedź co z tym dalej zrobić ? 


吹き付ける風の中戻れない.
僕はかたちのない明日ばかり夢見るより確かな今を見たいから.



Wczoraj widziałam się z moimi głupkami, czyli Donią, Magdą i Pawłem :) Najpierw powłóczyliśmy się trochę po cmentarzu, a potem pojechaliśmy do mnie. Śmialiśmy się, rozmawiali - dawno się wszyscy razem nie widzieliśmy. Fajnie było :) Oni oczywiście pili, ale beze mnie, bo ja dalej na antybiotykach, ale na szczęście jutro ostatni dzień... Mam nadzieję, że niedługo uda nam się powtórzyć taki wieczór. 
A teraz idę z Ryjkiem i Prockiem na spacer, bo dziś jest piękna pogoda :) Poniżej dodaję lipnej jakości moje zdjęcie z wczoraj.

Tuesday, November 01, 2011

Hey, hey, hey! Właśnie zamarzam we własnym domu - yhh, jak ja tego nie lubię :P Wczoraj sobie trochę posprzątałam i wygrabiłam wszystkie liście przed domem :) A potem zrobiłam coś ze swoimi włosami. No, znaczy się obcięłam. Dla niektórych to chyba zaskoczenie, bo zawsze miałam dość długie włosy a teraz są krótkie. Ale podoba mi się, a to chyba najważniejsze ? :) 
Dzisiaj wreszcie zobaczyłam się z Pawłem, co prawda tylko na chwilkę, ale niedługo, za jakąś godzinkę to nadrobimy :D Chyba najbardziej za nim się stęskniłam, naprawdę. Tak się ucieszyłam, jak go zobaczyłam... :) No właśnie, a koło 18 wychodzimy z naszymi głupkami na cmentarz pewnie :P Fajnie, dawno się z nimi nie widziałam. Weekend musiałam spędzić w domu ze względu na moją trapezowatą twarz, haha... To nie było zabawne. Prawie mi już przeszło, no ale antybiotyki dalej brać muszę. 面倒くさい.
Dobra, a teraz dodaję parę zdjęć z dziś i spadam...
A! I jeszcze chciałam powiedzieć, że mój J. jest wspaniały! :)



Thursday, October 27, 2011

Days. Dzisiaj jest ładnie, słonecznie, choć szczerze nie wiem, czy ciepło. Nie wychodzę z domu, gdyż z rana obudziłam się z opuchniętą lewą stroną twarzy. Ryjek stwierdził, że wyglądam jak trapez *.* I chyba nawet się tak czuję. Zawsze o tym marzyłam... Naprawdę się cieszę, że musiało mi się to przytrafić akurat teraz... Jutro miałam w planach wyjazd do Warszawy w celu załatwienia kilku spraw, ale widzę, że chyba nic z tego. Nawet w domu chodzę owinięta szalikiem, a o wyjściu gdziekolwiek nawet nie myślę... Jeszcze mi w dodatku brakuje, żeby mnie bardziej przewiało. Wtedy to chyba pół twarzy miałabym nie jak trapez, ale jak jakaś piłka, ogromna piłka. Podziękuję. A miałam Pawłowi upiec ciasteczka i mu zawieźć :( 
W każdym bądź razie teraz robię obiad. Tzn. czekam aż mi ryż wystygnie, bo dziś przygotowuję kulki ryżowe ;) A jutro albo w sobotę będzie jeszcze coś lepszego... A mianowicie łosoś z makaronem i szpinakiem. Troszkę w orientalnym stylu :) Uwaaaa... Kocham gotować *.*

Zmieniając temat postanowiłam coś w sobie zmienić. Znowu ^^ Tym razem stwierdziłam, że obetnę włosy i coś jeszcze z nimi zrobię. Nudzi mnie moja monotonia wyglądu, haha. 

Ah, a ostatnio miałam taki piękny sen z Nami w dosłownie roli głównej.... :) 
A teraz uciekam. Bai bai.

Friday, October 21, 2011

W poniedziałek jednak wylądowałam u Donii :D I tak się skończyło, że wróciłam we wtorek koło 12. Już nawet nie chciało mi się wracać w nocy w takie zimno... Wspominałyśmy dość stare czasy oglądając przy tym zdjęcia. Ale było nam wesoło :) Na dzisiaj chyba nie mam planów... Ale jutro być może wychodzimy znów do klubu, a wcześniej może paintball :D 
Dowiedziałam się przed chwilą, że wygrałam bilet na pokaz mody Jeremy'ego Scotta. Fajnie :) Jeszcze nie wiem tylko, czy się wybiorę, bo odbędzie się to aż w Łodzi - czyli trochę daleko ode mnie...
Poza tym, to cieszę się... Chyba udało mi się zapomnieć o pewnym Unubore. Już mi się nie śni każdej nocy. Zatrzymałam to. Czasem tylko, gdy myślę o kimś innym powtarzam jego imię...Unuborrreeee! Zabiję Cię kiedyś :D Ale to już nie to samo. Jak już wspominam od dość długiego czasu, w moim sercu only my J. :) I tęsknię.




好きになってしまったよ, Baby. 
ほかのやつが好き だっていいさ...あなたが好き.

Monday, October 17, 2011

Jestem właśnie po obiedzie, który dziś zaserwował Ryjek :D Napiłabym się teraz chętnie kawy, chyba już trzeciej, ale podziękuję, bo o 19 idę biegać.
Weekend zleciał mi całkiem przyjemnie :) W sobotę bawiliśmy się znowu w paintball, jednak tym razem w troszkę innym gronie. Mam kilka siniaków i obolałe kości, ale zabawa była tego warta. Wieczór, a właściwie noc spędziłam z Donią, Alą i Kamilą imprezując w klubie :) Wytańczyłam się, opiłam (ale tylko troszkę:) i mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy. Podrywali mnie zbyt młodzi dla mnie chłopcy, haha. W rezultacie poszłam spać o 5 rano. O 7 zadzwonił do mnie znajomy z Japonii. Naprawdę super mi było w takim stanie myśleć w języku japońskim... Ale dałam radę :) O 10 zaczęła się dobijać Sąsiadka i stwierdziłam, że wstaję, bo i tak nie pośpię dłużej. Niedzielę spędziłyśmy spacerując i robiąc sobie zdjęcia (które zamieściłam poniżej), a później wcinając Sąsiadkowe ciasto u niej. Popijając w moim przypadku kawę :D
No a dzisiaj wreszcie ogarnęłam pokój i posprzątałam... Od przyjazdu do Polski nie mogłam się za to zabrać.
Do tej pory każdej nocy śni mi się pewien pan... Hey, what the fuck ? Ja naprawdę tęsknię. Muszę jak najprędzej wrócić do Tokyo. Ale w pierwszej kolejności zobaczyć się jeszcze z moim Pawłem i Madziulą :)
Ready to fly :D Bai bai.











With Kasia :D

Wednesday, October 12, 2011

Days :) A raczej Nights, bo już późno. Dni mijają mi beztrosko, chyba aż za bardzo... Nie lubię zbyt długiego lenistwa. Chodzę wtedy podirytowana wszystkim i wszystkimi dookoła. Właśnie zaczyna się u mnie przejawiać taki stan... Dalej nie potrafię do końca zrozumieć swoich uczuć, a tym bardziej się ich pozbyć. Jak mam to zrobić, skoro od dnia przyjazdu śnisz mi się co noc ? Niemożliwe... I tęskni mi się :( :* Co raz to mocniej. Chyba pora wrócić do Japonii, co nie ? :D Tydzień spędzony w Polsce zaczyna działać na mnie  naprawdę źle..  
I wanna come back to my place! I just wanna come back to You!

Na koniec wrzucam zdjęcia z naszej niedzielnej zabawy w paintball. Było bardzo wesoło :)
Good night.







Monday, October 10, 2011

No i J. wróciła do szarej rzeczywistości, czyli do Polski... Ale nie na długo :) Za jakiś czas z powrotem lecimy do naszego Tokyo, tym razem nie na tylko 3 miesiące... ;) Wszystkie chwile spędzone w Japonii przeleciały mi jak przez palce, nawet nie wiem kiedy, a obudziłam się w swoim pokoju, w swoim łóżku... I to bez pewnego pana obok :( :P Tęskni mi się okropnie :* Za Nim mimo wszystko, za tymi wszystkimi ludźmi, za tym wspaniałym miejscem. Dobrze jest mieć tą świadomość, że ponownie tam wrócę i pewnego dnia już zostanę na zawsze. W innym wypadku bym się chyba zapłakała i zatęskniła na śmierć... 

Wróciłyśmy we wtorek w nocy, a od środy praktycznie codziennie piję... To nie jest dobry system :P Naprawdę. Nie będę mówić, jak się czuję. Cieszę się, że widziałam się z moją Doń i z innymi ludkami :) Ale teraz jak na to wszystko patrzę... Wiem, że nie mogłabym tu żyć zawsze. Przesiąknęłam tokijskim życiem, dobrze mi z tym i chcę, żeby tak już zostało :) 
Chciałabym powiedzieć tak dużo, ale nie potrafię. Na koniec zdjęcia z ostatnich dni spędzonych w Japonii, a także po powrocie do Polski.

Bai bai.

Nasz Maruetsu :D













Z moją Donią :) :*

AddThis