Friday, November 25, 2011

Zima idzie, czas migracji... :) Tyle, że tej zimy nigdzie nie wyemigruję. Taką niestety podjęłam decyzję. Jestem zmuszona samotnie marznąć, ale wytrzymam i to. Chyba trochę mnie przerosła wizja tego, że coś może się powtórzyć i tego, że miałabym lecieć zupełnie sama. Tym bardziej wpływ na to miały ostatnie rzeczy, jakich się dowiedziałam dotyczące tego, co znowu wyprawia ten idiota. W pewnym sensie jednak troszkę się boję, że jakimś przypadkiem ponownie bym do niego trafiła. A nie chcę mieć z nim już raczej nic wspólnego. Z drugiej strony szkoda, bo chciałabym się już tam znaleźć... Jest jeszcze coś, co przyprawia mnie o łzy i choć trochę boli to wierzę, że mój J. poczeka. To tylko czas, tylko trochę czasu. Ja będę czekać tyle, ile potrzeba... Miałam też nadzieję, że te święta spędzę zupełnie inaczej niż zawsze, że inaczej przywitam Nowy Rok. Muszę się z tym pogodzić, wziąć w garść i przygotować na powrót do Tokyo, do Ciebie w marcu :)
Teraz zostaje mi muzyka, śpiew i snucie kolejnych przemyśleń... 君は今どこでどんなふうに過ごしている?


Wyżej zdjęcie z Procusiem, którego prawie nie widać, a który właśnie dobija mi się do pokoju x)
Jutro ostatki. Wraz z Sąsiadką i Ryjem wybieramy się poimprezować gdzieś, haha. Mam przynajmniej taką nadzieję. Hmm, ciekawe, czy ludzie już o mnie pozapominali, czy mają ciekawsze zajęcia ? ;>
Lecę zrobić sobie kawkę i pograć w AoM. Wczoraj ograłam Ryjka, nooo może trochę nieuczciwie ^^
Bai bai.

No comments:

Post a Comment

AddThis