Wednesday, November 30, 2011

Leżę właśnie owinięta kołdrą, z laptopem na kolanach i zdycham. Przeziębiłam się, to chyba przez poniedziałkowe picie z Donią. Boli mnie głowa, ale i tak najgorszy jest katar - nie mogłam przez niego spać w nocy. Okropne. Oglądam teraz 3-godzinne Best Artist Japan na NTV, przynajmniej staram się, ale streaming jest trochę zły. I tak nie oglądam od początku, bo mi się godziny popieprzyły ^^ Pewnie jutro już będzie dostępne w wersji HQ, ale live to live. I pomyśleć, że gdybym teraz była w Tokyo, to siedziałabym na widowni :o Mogłam nie wracać, zawsze to powtarzam :P
Chyba umrę, jak pomyślę, że muszę tak leżeć i leżeć... Ale chyba inaczej nie dam rady wrócić do stanu normalnego. 
Na razie kończę. Dodaję zdjęcia jeszcze z czerwca, bo w końcu dostałam je od Donii :)
Bai bai.


Sunday, November 27, 2011

Właśnie siedzę zawinięta w koc, gdyż zamarzam we własnym pokoju. Gram w kulki i słucham muzyki. Zaraz chyba skoczę po gorącą kawę. Mogę powiedzieć, że kompletnie nic mi się dziś nie chcę... Najchętniej nie ruszałabym się z miejsca, w dodatku zaczęło się moje comiesięczne ubolewanie ;<

Wczorajszą nocą wraz z Ryjkiem i Sąsiadką podbiłyśmy imprezę ^^ Było nawet w porządku, gdyby nie non stop ta sama przesadna muzyka. Ale dałyśmy radę. Nie cierpię z powodu przepicia, bo prawie nic nie piłam. Jedno piwko i jeden malibu drink, który dostałam :P Tak więc już po ostatkach...

Przykro trochę, bo chyba naprawdę niektórzy mnie potrzebują tylko wtedy, gdy coś ode mnie chcą... A miałam nadzieję, że może jednak tak nie jest. Niestety z każdym dniem się przekonuję, że to smutna prawda.

Moje wczorajsze łazienkowe zdjęcie.
Bai bai.

Friday, November 25, 2011

Zima idzie, czas migracji... :) Tyle, że tej zimy nigdzie nie wyemigruję. Taką niestety podjęłam decyzję. Jestem zmuszona samotnie marznąć, ale wytrzymam i to. Chyba trochę mnie przerosła wizja tego, że coś może się powtórzyć i tego, że miałabym lecieć zupełnie sama. Tym bardziej wpływ na to miały ostatnie rzeczy, jakich się dowiedziałam dotyczące tego, co znowu wyprawia ten idiota. W pewnym sensie jednak troszkę się boję, że jakimś przypadkiem ponownie bym do niego trafiła. A nie chcę mieć z nim już raczej nic wspólnego. Z drugiej strony szkoda, bo chciałabym się już tam znaleźć... Jest jeszcze coś, co przyprawia mnie o łzy i choć trochę boli to wierzę, że mój J. poczeka. To tylko czas, tylko trochę czasu. Ja będę czekać tyle, ile potrzeba... Miałam też nadzieję, że te święta spędzę zupełnie inaczej niż zawsze, że inaczej przywitam Nowy Rok. Muszę się z tym pogodzić, wziąć w garść i przygotować na powrót do Tokyo, do Ciebie w marcu :)
Teraz zostaje mi muzyka, śpiew i snucie kolejnych przemyśleń... 君は今どこでどんなふうに過ごしている?


Wyżej zdjęcie z Procusiem, którego prawie nie widać, a który właśnie dobija mi się do pokoju x)
Jutro ostatki. Wraz z Sąsiadką i Ryjem wybieramy się poimprezować gdzieś, haha. Mam przynajmniej taką nadzieję. Hmm, ciekawe, czy ludzie już o mnie pozapominali, czy mają ciekawsze zajęcia ? ;>
Lecę zrobić sobie kawkę i pograć w AoM. Wczoraj ograłam Ryjka, nooo może trochę nieuczciwie ^^
Bai bai.

Wednesday, November 23, 2011

Saturday, November 19, 2011

Cóż... Został mi równy tydzień na dokładne przeanalizowanie wszystkich za i przeciw. Dalej nie znalazłam odpowiedzi. Jakoś... Nawet nie mam jak porozmawiać z kimś bliskim - z przyjaciółmi. Dobra. Może sama się jakoś z tym uporam... Jednak co raz więcej przemawia za tym, że nic tutaj po mnie, żebym mimo wszystko leciała. Nawet mama mnie stąd wygania - cóż, chyba bardzo chce poznać mojego przyszłego męża J. haha :D
W dodatku zaczęła mnie nękać moja niewiedza, co tak naprawdę chcę robić ? Mam już lat tyle, ile mam, a chyba rzeczywiście tego nie wiem o.O Kim jestem ? Czego chcę ? Staram się wsłuchać w siebie, w swoje pragnienia, marzenia i nic. Zgubiłam się. Zaraz... Jak do cholery można się zgubić stojąc w miejscu ?

Dzisiaj chyba troszkę odreagowałam robiąc mini zakupy. Chociaż szczerze nie chciało mi się chodzić po mieście z bólem głowy, ale zostałam zmuszona. Przynajmniej w końcu coś sobie kupiłam... Ciepły sweterek tzw. nietoperz, koszulę białą, spódnicę i kolczyki w moją ulubioną panterkę :D Przynajmniej nie przepiłam, nie przepaliłam, ani nie wiem co jeszcze moich pieniędzy... Choć szczerze, to nie jestem pewna, co się stałą z ich pewną częścią -.-'
Dobra, a teraz czas na trochę muzyki i oyasumi ;)


If You live to be a hundred, I want to live to be a hundred minus one day so I never have to live without You.

Tuesday, November 15, 2011

Myliłam się mówiąc, że wiem, czego chcę. Jedyne, czego jestem pewna, to moich uczuć do Ciebie. Tego byłam zawsze pewna. Z takim stwierdzeniem wszystko wydawać by się mogło proste. Droga wolna - leć! Na co czekasz ? Tyle, że ja nie chcę, żeby cokolwiek przypominało tamten scenariusz. Chcę wszystko zmienić tak, żebym to tym razem ja była z tego zadowolona. Może się boję, może przemawia przeze mnie strach... Ale co, jeśli znowu się to potoczy nie w tym kierunku, jaki wybrałam ? Dając sobie czas do końca tygodnia najbardziej możliwe jest, że nie zrobię z tym nic. Codziennie setki tych samych myśli wdziera się w mój umysł, setki tych samych pytań! Choć szukam, to odpowiedź wciąż przede mną ucieka... Wiem, że jeśli sama się z tym nie uporam, jeśli sama sobie z tym nie pomogę, to nikt tego za mnie nie zrobi. Nawet na to nie liczę, nie tego oczekuję. Kolejny raz proszę o odrobinę siły, o jakiś znak bezskutecznie... 



Idę sobie poszukać jakiegoś zajęcia. Mam dosyć tej monotonii.
Bless You.

Saturday, November 12, 2011

Wiecie co ? Chyba postanowiłam. Nie, nie chyba - na pewno to postanowiłam. Najwyższy czas wrócić. Wrócić do naszego Tokyo. Chcę tam spędzić zimę, święta, wspólnie świętować Nowy Rok... Siedzenie tutaj i bezowocne czekanie niczego nie zmieni na lepsze, a tyko mnie powoli zabija. Nie chcę się ocknąć za późno. Już raz straciłam swoją szansę, a czuję, bardzo mocno to czuję, że pewnej nocy patrzyła długo w moje oczy, a porem po prostu minęła mnie na ulicy. I choć usilnie próbowałam ją odnaleźć, to za każdym razem wracałam zrezygnowana z myślą: gdzie Ty do cholery jesteś ?! jak mam Cię znów odszukać ? mijasz mnie na ulicy i bez słowa znikasz... Mimo, że wiele bym dała, by móc cofnąć wskazówki, aby znów się znaleźć w tym miejscu, to czy potrafiłabym wtedy tą szansę chwycić za rękaw i już nigdy nie dać jej uciec ? Mogę sobie setki razy zadawać to pytanie, ale odpowiedź wciąż będzie ta sama. Wśród tych milionów miejsc, milionów ludzi znów spróbuję. Taka zabawa w chowanego, tylko, że szukający się nie zmienia. Nadal jestem nim ja i tym razem, jeśli moja szansa się schowa, to zrobi to tak nierozważnie, że bez problemu trafię prosto w jej ramiona.



めぐりめぐる季節の途中で, 何色の明日を描きますか?
強く強く信じ合えたなら, 何色の未来が待っていますか?

Thursday, November 10, 2011

Days. Siedzę właśnie samotnie w domu. Jaki fajny spokój i cisza... :) Wszyscy mnie opuścili, hehe. Rodzicie pojechali na jakiś czas (pewnie aż do jutra) do wujka, Ryjek gdzieś uciekł... I tak oto zostałam sama wraz z Prockiem, który zaczyna mi co raz bardziej działać na nerwy -.-
Wczoraj byłam na zakupach. I co ? I znowu wróciłam z pustymi rękoma... Tzn. prawie, bo jedyne, co zawsze mogę kupić, to chyba jakieś kosmetyki. W ramach tego, że wróciłam z niczym, albo po prostu z nudy zrobiłam także wczoraj pyszną sałatkę z tortellini :) Śpiewanie i gotowanie, to chyba moje powołanie + nie czuję, że rymuję ^^ A co do śpiewania, to miałam dziś wrzucić na youtube moje wykonanie pewnej piosenki... Jeszcze się nad tym zastanawiam, bo źle ustawiłam aparat przy nagrywaniu i wyszło bardzo złe ujęcie. Chyba, że dodam jedynie wokal + zdjęcie, bez filmiku... No nic, zobaczymy ;)
Poniżej moje zdjęcie dzisiejsze w lustrze ^^ Myślałam, że bardziej będzie widać moje rajstopki - w taką lekką, czerwoną panterkę. Piękne są! *.*



Nie wiem na razie co robić... Nie w tej chwili - ogółem. Na razie chyba muszę poczekać na wiadomość i wtedy podejmę konkretną decyzję. Choć szczerze, to wystarczy jedno słowo i już mnie tu nie będzie.
願いがもしも叶うなら, 今すぐ君のもとへ  (...) 命が繰り返すならば, 何度も君のもとへ.

Sunday, November 06, 2011

Hello Goodbye

Hello. Dzisiaj mam w miarę dobry humor, chociaż teraz mnie cholernie boli głowa i jest mi dziwnie gorąco o.O A ja w końcu jestem zmarźluch, więc to naprawdę dziwne. W każdym bądź razie rano posprzątałam w domu, a później siedziałam razem z Prockiem i kontemplowaliśmy przy kawie i muzyce ^^ Tzn. on na moim łóżku, a później przeniósł się i położył koło mnie. Musiałam mu zrobić kilka zdjęć :D




Teraz w dalszym ciągu płonę... Zaraz chyba wyjdę na zewnątrz o.O
Poza tym byłam dziś z Ryjkiem w Rzeszowie, tyle, że Ryjek tam został ^^ Miałam zamiar pochodzić po galeriach i kupić sobie kilka konkretnych rzeczy. Jednak oprócz kawy nie kupiłam nic. Chyba w Japonii lepiej robiło mi się zakupy... Ba! Na pewno lepiej :D Tam mogłam znaleźć coś w moim stylu :) 
Dobra, kończymy właśnie z Aibą śpiewać: Subete ga hajimaru Hello Goodbye... Na na na na na.... I chyba czas iść spać i śnić o moim J. :D
Goodbye.


Wednesday, November 02, 2011

うたかた.

Co powinnam zrobić ? I jak to zrobić ? Nie mogę znaleźć żadnej odpowiedzi chociaż wiem, że krąży gdzieś niedaleko mnie. Mogę ją czuć, mogę wierzyć, że istnieje, ale gdzie jej szukać ? To wszystko jest... Chyba zbyt trudne, żeby zrozumieć. Proszę, daj mi znów tej samej siły, co wtedy bym mogła pokonać wszystkie przeciwności losu, bym mogła wrócić do Ciebie. Dopiero teraz tak naprawdę zaczynam nie ogarniać obecnej sytuacji. Ostatnie tygodnie wydawały się być zwykłą sielanką podczas której myślałam, że z nowym jutrem rozwiązanie samo przyjdzie. Czas umyka mi zbyt szybko, a rozwiązanie nie przyszło. Nie wiem, w którą skręcić drogę, jaki mniejszy cel wybrać, by osiągnąć zamierzony ? Czym mam się do cholery kierować ? Nie trzymam się swoich postanowień, omijam je każdym możliwym i dennym wytłumaczeniem. Może dlatego, że znów zaczyna mną szarpać dobijająca szarość dnia ? Dobijająca rzeczywistość. Nie, nie chcę się znów poddać temu stanowi, nie chcę, by mną zawładnął. Wystarczy drobna wskazówka, mała podpowiedź co z tym dalej zrobić ? 


吹き付ける風の中戻れない.
僕はかたちのない明日ばかり夢見るより確かな今を見たいから.



Wczoraj widziałam się z moimi głupkami, czyli Donią, Magdą i Pawłem :) Najpierw powłóczyliśmy się trochę po cmentarzu, a potem pojechaliśmy do mnie. Śmialiśmy się, rozmawiali - dawno się wszyscy razem nie widzieliśmy. Fajnie było :) Oni oczywiście pili, ale beze mnie, bo ja dalej na antybiotykach, ale na szczęście jutro ostatni dzień... Mam nadzieję, że niedługo uda nam się powtórzyć taki wieczór. 
A teraz idę z Ryjkiem i Prockiem na spacer, bo dziś jest piękna pogoda :) Poniżej dodaję lipnej jakości moje zdjęcie z wczoraj.

Tuesday, November 01, 2011

Hey, hey, hey! Właśnie zamarzam we własnym domu - yhh, jak ja tego nie lubię :P Wczoraj sobie trochę posprzątałam i wygrabiłam wszystkie liście przed domem :) A potem zrobiłam coś ze swoimi włosami. No, znaczy się obcięłam. Dla niektórych to chyba zaskoczenie, bo zawsze miałam dość długie włosy a teraz są krótkie. Ale podoba mi się, a to chyba najważniejsze ? :) 
Dzisiaj wreszcie zobaczyłam się z Pawłem, co prawda tylko na chwilkę, ale niedługo, za jakąś godzinkę to nadrobimy :D Chyba najbardziej za nim się stęskniłam, naprawdę. Tak się ucieszyłam, jak go zobaczyłam... :) No właśnie, a koło 18 wychodzimy z naszymi głupkami na cmentarz pewnie :P Fajnie, dawno się z nimi nie widziałam. Weekend musiałam spędzić w domu ze względu na moją trapezowatą twarz, haha... To nie było zabawne. Prawie mi już przeszło, no ale antybiotyki dalej brać muszę. 面倒くさい.
Dobra, a teraz dodaję parę zdjęć z dziś i spadam...
A! I jeszcze chciałam powiedzieć, że mój J. jest wspaniały! :)



AddThis