Saturday, March 17, 2012

Aloha. Leżę właśnie pod ciepłym kocykiem, w słuchawkach na uszach i z kubkiem gorącego mleka obok. Aktualnie czuję się trochę jakby... wypluta ? To chyba dobre określenie.
Wczorajszy wieczór spędziłam w towarzystwie Alla, długo spacerowałyśmy, odwiedziłyśmy nawet Ryjka w pracy, kupując u niej przy okazji latte :P W dodatku było piękne, gwieździste niebo, ciepło... Aż się nie chciało do domu wracać :) A wcześniej dzwonił do mnie Paweł. Jejkuuu, ale się za nim stęskniłam :) Ale on za mną też i dlatego zadzwonił, hehe. Prawie za nikim tak nie tęsknię, jak za nim. No, ale to jest Paweł i wiem, po prostu to wiem, że co by się nie działo, on zawsze będzie. Możemy nawet nie widzieć się, czy nie rozmawiać długi czas, a i tak się nic nie zmieni. Niedługo jednak się na szczęście zobaczymy, bo wraca na święta :)
Dzisiaj rodzinnie poszliśmy do restauracji na 2 piwa i 2 kawy, haha. Potem przyszli inni i już razem sobie urządzili "imprezkę", hehe. Świętowaliśmy imieniny taty :) Najlepsiejszego raz jeszcze!


Poza tym 16 marca Tokyo Tower zabłysnęło na kilka godzin pięknymi barwami... W takich chwilach jeszcze bardziej i mocniej żałuję, że los sobie ze mnie zadrwił i jestem tu, nie tam... I właśnie ten los pokrzyżował mi spełnienie jednego z marzeń (nie pisałam o nim), na które czekałam bardzo długi okres czasu, a kolejny raz to wydarzenie już nie będzie mieć miejsca... Wciąż jednak wierzę, nie - ja to wiem, że pewnego wiosennego dnia, gdy będzie zakwitać sakura, pójdziemy razem na spacer w tamto miejsce... もう一度歩いてく二人でこの道を。。。




深く息を吸い込んで、またを思う。。。

No comments:

Post a Comment

AddThis