Wednesday, April 11, 2012

I po świętach...

Jak Wam minęły święta ? Mi całkiem dobrze, spokojnie. Mimo, że ciasta kusiły samym widokiem, starałam się zachować umiar i na szczęście dałam radę i kontynuuję do tej pory swoją dietę :P W niedzielę Ryjek zrobiła sobie małą imprezę. Ja, niepijąca dołączyłam do nich jedynie na czas trwania filmu, a akurat leciało Dirty Dancing... Cóż za piękności, aż się rozmarzyłam ;) W poniedziałek za to odwiedził mnie Paweł. W końcu! Wepchnęłam w niego ciasta, sałatkę... Biedny :P Ale przynajmniej mieliśmy trochę, choć niewiele czasu, żeby sobie pogadać. Rozmowa z nim zawsze podnosi mnie na duchu i sprawia, że odkrywam przed sobą nowe możliwości. 
Obecnie, po świętach wszystko wróciło do normy... Rodzice wrócili do domu, moje poranki, popołudnia i wieczory wyglądają znów tak samo: kawa, sprzątanie, kawa, robienie obiadu, kawa, sprzątanie, trening, wieczorny jogging... 
Poniżej zdjęcia, jeszcze świąteczne.


Ostatnio nachodzą mnie dziwne myśli. Niby wszystko jest w porządku, jednak są wieczory, noce, gdy płaczę w poduszkę, mając ochotę jak najszybciej stąd uciec... To jak się czuję, jest podłe, z każdym dniem nie zbliżam się do tego, czego pragnę. Czas się zatrzymał, a ja stoję w miejscu, nie wiem, co robić. Jeszcze w tamtym roku wyczekiwałam z utęsknieniem lipca, wiedziałam, miałam plany, wierzyłam w nie i przede wszystkim dlatego się udały. A teraz ? Teraz nawet nie wiem, co będę robić jutro... Chciałabym rzucić wszystko, wsiąść w samolot i po prostu się tam znaleźć, w moim miejscu na świecie, przy Tobie. Nic nie jest takie proste, na jakie czasem wygląda. Najbardziej się boję tylko tego, że mimo wysiłku, który w to wszystko włożę, mimo tak długiego czasu, będzie już za późno... Wiem, że muszę coś z tym zrobić, przemyśleć to nawet i milion razy i sprawić, by wszystko znów poszło po mojej myśli.

No comments:

Post a Comment

AddThis