Thursday, September 12, 2013

the way to happiness

Jak już rano wylałam na siebie pół kubka kawy (a dziś była po prostu fenomenalna!), to ten dzień nie będzie dobry. Po pierwsze - wypiłam TYLKO pół kubka kawy. Po drugie - druga połowa wylądowała na mnie i na łóżku. Po trzecie - again wypiłam TYLKO pół kubka kawy. Ubolewam. Bo jak zrobię sobie drugą kawę, to nigdy nie dorówna smakiem i aromatem tej pierwszej, porannej, którą piję zaraz po wstaniu z łóżka. Takim prostym sposobem mój dzisiejszy dzień stał się bez sensu.

No i ostatnio zauważyłam, że mam radar na intruzów. Wbudowany nadajnik, You know. Przyznam, że nie wiem, skąd się wziął, ale za każdym razem działa tak dobrze, że mam czasami ochotę się go pozbyć (gdyby oczywiście się dało). Do nadajnika brakuje mi jakiegoś odstraszacza. Chociaż jednak wydaje mi się, że mój wzrok pt. "dla mnie jesteś martwy" świetnie odgrywa swoją rolę. 
Trust me, I'm a Jedi.

Co więcej ? Mam okazję ponownie (po ponad 2 latach!) spełnić swoje marzenie. Ale im bliżej, im bardziej o tym myślę i się w to zagłębiam, tym bardziej się boję. Nie wiem, co jest przyczyną mojego strachu. Przecież już raz to przeżyłam, więc teraz nie ma nawet mowy, że mogłabym zaginąć. Jednak wtedy miałam przy sobie bliskie osoby, a tym razem będę zdana tylko na siebie. Co się ze mną do cholery dzieje ? Kiedyś rzuciłabym wszystko i leciała na drugi koniec świata, a teraz, zawsze wierząc, że to było moje marzenie, zaczynam panikować i analizować. Nie tak powinna wyglądać droga do szczęścia...


No comments:

Post a Comment

AddThis