Saturday, February 23, 2013

breathless

Wszędzie, dookoła mnie jest tak pełno kłamstwa i obłudy, że aż momentami chce się rzygać... Przepraszam, że nie wyrażam się zbyt ładnie, ale w obecnej sytuacji ciężko jest nie określić tego wszystkiego zwykłym "kurwa". Tylko nieliczni, naprawdę nieliczni zasługują na szacunek i są po prostu wartościowymi ludźmi. Do pewnego czasu nie potrafiłam uwierzyć w taką kolej rzeczy... Nie docierały do mnie fakty. Nie docierało to do mnie do czasu, w którym sama naocznie się o tym wszystkim przekonałam... Dawno nikt mnie tak cholernie nie zranił. Chyba nikt nigdy do tego stopnia mnie nie zranił, nie ktoś tak bliski... To jest coś, czego nie mogę wybaczyć. Nie mam również zamiaru na nikim się mścić... Zła karma sama powróci i załatwi to za mnie. Jednak to dalej boli... I będzie boleć jeszcze przez długi czas...



Poza tym... Wróciłam do Rzeszowa po kilkudniowej izolacji w rodzinnym domku. Przemyślałam parę spraw. Przede wszystkim potrzebowałam odosobnienia i samotności, a także mojego psa budzącego mnie co ranek... Chyba trochę mi lepiej. Przywykłam do niektórych rzeczy. Co raz to rzadziej płaczę na myśl o nich.

Spędziłam te dni głównie samotnie, jednak po długiej rozłące musiałam zobaczyć się z moją Donią, z moją Sąsiadką i porozmawiać z nimi jak zawsze o wszystkim i o niczym... Teraz leżąc na łóżku, z kawą w ręku i laptopem a kolanach zastanawiam się, czym zająć resztę mojego dnia. Chyba czas na zrobienie wielkich porządków, bo niestety nie każdy domownik potrafi po sobie posprzątać, a później zbiera się wysypisko... Jak już skończę to chyba pozwolę sobie na małe zakupy :)


No comments:

Post a Comment

AddThis