Sunday, March 16, 2014

just another girl

Już nie piszę tak często... Wszystko zawsze sprowadza się na ten sam temat.

Piątkowy wieczór spędzony w gronie rodzinnym. Rodzice, siostra, "szwagier" i singiel JA. Co dwutygodniowe granie w karty i popijanie whiskey chyba zaczyna się już stawać tradycją. I szczerze lubię takie wieczory (pod warunkiem, że to co dwa tygodnie) mimo, iż na kolejny dzień zazwyczaj ma ochotę robić nic. 

Od wczoraj pogoda nas nie rozpieszcza, a miałam nadzieję wyjść pobiegać... Ale w taką zawieruchę, to nawet mieliśmy wczoraj problem dotrzeć do sklepu oddalonego o 3 min. Wiosno! Nakurwiaj pełną parą!!

Moje dni zlewają się w jedną całość. Robię wszystko, by nie czuć bezużyteczności, a jednak mimo to, dość często dopadają mnie wieczory, a nawet całe dnie załamania nerwowego. 

Zastanawiam się... Czy faktycznie potrzebujemy kogoś ? Szukanie kogoś na siłę tylko po to, aby mieć z kim spędzać wieczory jest działaniem wbrew sobie. No chyba, że rzeczywiście Ci szczęśliwi odnajdą swoje drugie połówki. Gdzieś tam na każdego czeka ta jedyna osoba. Nawet jeśli jest ona na drugim końcu świata, albo nawet jeśli macie się spotkać w kolejnym wcieleniu. Po zbyt wielu rozczarowaniach nie mam ochoty na randki. Tym bardziej, że od kilku lat w sercu tkwi wciąż jeden mężczyzna, który jest gdzieś tam, daleko... Zbyt daleko, by móc wziąć pierwszy lepszy pociąg i dotrzeć tam. Muszę walczyć o swoje marzenia i robić to, co kocham, a pewnego dnia spotkamy się gdzieś na rozstaju dróg.

Koniec rozmyślań na dziś, choć szczerze mogłabym jeszcze wiele napisać. Ale kto to czyta ? :)
Niedługo biegnę trenować - biegnę aż na dywan usytuowany za mną w moim pokoju. 

Bye.



No comments:

Post a Comment

AddThis