Friday, August 01, 2014

good morning, august.

No to mamy już sierpień. W mgnieniu oka przeminął mi czerwiec, lipiec... Niedługo powita nas moja ukochana i piękna wczesna jesień. Od niedzieli kolejny tydzień w pracy (tak, ja zaczynam tydzień pracy od niedzieli) z możliwością podjęcia się kolejnej... I chyba tak zrobię. Muszę przestać tak o tym myśleć. Przestać analizować i planować niemożliwe. Najlepszym sposobem na to będzie spędzanie ponad 12h w pracy, następnie powrót do domu, sen i od nowa to samo... Nawet nie znajdę czasu, by to przemknęło mi przez głowę. Szkoda tylko, że to siedzi głęboko w mojej podświadomości i zawsze w jakiś sposób da o sobie przypomnieć... Mimo, że nie chcę zapomnieć, prawdopodobnie będę musiała jakimś cudem zmierzyć się z tą przykrą rzeczywistością i to zrobić... Sprawić, by do mnie dotarło to, w co tak uparcie nie chcę wierzyć.

Dziś napiszę też coś normalnego :) Bez zgadywanek i domysłów. Koło południa przyjeżdża moja mama i wybieramy się na mały shopping. Ale z moją wybrednością i specyficznym gustem, pewnie ciężko będzie mi znaleźć coś dla siebie. Ale przynajmniej dla mamy będę bardzo dobrym doradcą i stylistą :3
Może wieczorem wyskoczę z Iwoną na sushi, a w sobotę będę regenerować siły przed niedzielnym początkiem tygodnia pracy... :)

Dziękuję, cześć!



No comments:

Post a Comment

AddThis