Friday, February 11, 2011

Virgin snow.

Wczoraj... Nie - przedwczoraj! W takim razie przedwczoraj obejrzałam sobie piękny film produkcji koreańsko-japońskiej - Virgin snow ( 初雪の恋 ). Pewien chłopak, Koreańczyk przeprowadza się do Japonii, bez jakiejkolwiek znajomości tego języka. Tam poznaje dziewczynę i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Potem okazuje się, że chodzą do tej samej szkoły. Powoli się zaprzyjaźniają nie zwracając uwagi na dzielące ich różnice. Jednak chłopak musi wyjechać do Korei ze względu na krytyczny stan jego babci... Gdy powraca do Japonii, to okazuje się, że jego ukochana zniknęła i nikt nie wie, co się z nią stało... Poświęca wszystkie siły, by ją odnaleźć... Naprawdę wspaniały film. Pokazuje, jak wiele jest się w stanie zrobić dla kochanej osoby i jak długo można na nią czekać. Poza tym, grała tu aktorka, którą bardzo lubię - Aoi Miyazaki. To była taka krótka recenzja, warto obejrzeć :) Kilka zdjęć:




Poza tym, to jestem szczęśliwa - działa mi japońskie radio Nack5! Nareszcie! Tak więc siedzę dziś do 3.00 nad ranem i czekam na audycję. Dobra, zwariowałam, ale mi z tym dobrze - poczekam :)
Przy okazji dowiedziałam się, że z dwóch egzaminów, z których ocen jeszcze nie znałam mam 4 i 4,5. Super! Naprawdę się cieszę, bo podczas tej sesji mam oceny, które mnie zadowalają :) W ogóle to we wtorek spotkałam się z przyjaciółmi. W końcu udało nam się spotkać całą czwórką. Cudownie spędzony wspólnie czas uwieczniliśmy na zdjęciach :) To kilka z nich:






Jak wróci Ryjek, to wybieramy się do Tbg na małe zakupy... Czyli po prezent dla Sąsiadki. Jutro będziemy się bawić, tańczyć, śpiewać u niej na 18-nastce :) A tymczasem muszę się czymś zająć... W domu posprzątałam i w ogóle, kawkę wypiłam. Chyba pójdę po następną.

Bai bai :)

No comments:

Post a Comment

AddThis