Dobra, zmieńmy temat. Przez weekend na duchu podtrzymywała mnie 道 ("Michi"). Nuciłam ją w każdej wolnej chwili, przed egzaminami, po, przy okazji błagając: "Buddha bless me!". Wiedziałam, że to pozwoli mi utrzymać wewnętrzną harmonię i spokój...
テクテク歩く道を行く
何所に続く道なのか~
そんなの道道考えよう
もしも行き止まりなら~
壁をうんしょ!と越えればいい
戻れない道はない
今日も進もう
何所に続く道なのか~
そんなの道道考えよう
もしも行き止まりなら~
壁をうんしょ!と越えればいい
戻れない道はない
今日も進もう
Wczoraj jeszcze odwiedził mnie Paweł :) Posiedzieliśmy, pogadali, pośmiali, miło jak zawsze :) A długo się z nim niestety nie widziałam, ale po części nadrobiliśmy, choć niewiele. Jutro pewnie się z Donią zobaczę, przy okazji oblejemy sesyjne sukcesy ^^
Ehh... A teraz ? Byle nie zwariować i wytrzymać do lipca :) Lecę powoli brać się za obiad... Na koniec wrzucam kilka zdjęć (całe dwa). Jakość jest beznadziejna, gdyż w Warszawie posiadam jedynie aparat komórkowy ;)
Buddha bless You :) Bai bai.
Nie ma to jak szkolna łazienka!
Fioletowy Pałac Kultury.
No comments:
Post a Comment