Sunday, June 19, 2011

Aloha!

Na wczorajszej militardiadzie było po części tak, jak się mogłam tego spodziewać :] Czuję, że tracę coś ważnego, jednak nie do końca z własnej winy. Mimo wszystko było fajnie. Wraz z Ryjkiem i Olą poruszałyśmy się troszkę i pośpiewały na koncercie Big Cyc, haha. A tuż po nim z góry lunął spory deszcz... Dobrze, że to była już końcówka, ale i tak cała przemokłam :)  Chociaż... Lubię moknąć.
A to moje słitaśne zdjęcie z wczoraj. Tak... Patrząc na nie uważam, że byłam przesłodzona, haha x)


雨の中で君を待ってた...

Patrząc na niektórych ludzi czasem wspominam dobre chwile z nimi spędzone i czasem chciałabym się do tego wrócić. Zawsze się czegoś żałuje, utraty kontaktu, bezsensownych kłótni... Chociaż ja niczego nie chcę żałować, bo gdyby nie to, to dziś byłabym zupełnie inną osobą - bez wiary i odpowiedniego podejścia do pewnych spraw. Może w sercu, duszy jest z tego powodu jakaś szkoda, czy smutek, ale nie żal. To wszystko mnie ukształtowało - ludzie, wydarzenia i nie chciałabym tego zmienić. Niektórzy mieli negatywny wpływ, inni pozytywni, ale dzięki temu teraz potrafię naprawdę cieszyć się życiem i tym, co teraz mam, tym, co mnie czeka.


Bai bai.

No comments:

Post a Comment

AddThis